Polki po raz ostatni w elicie WGP wystąpiły w 2013 roku. Potem Międzynarodowa Federacja Siatkówki (FIVB) zmieniła nieco formułę rozgrywek, a "Biało-Czerwone" musiały rywalizować w drugiej dywizji. Dopiero przed rokiem wygrały w Ostrawie drugą dywizję i awansowały do elity. Tyle, że FIVB miała już gotowy nowy format rozgrywek w miejsce WGP - Ligę Narodów. Polska została ujęta w nich w elicie, ale zespół prowadzony przez Nawrockiego, jednocześnie dokonał tego sportową drogą. Reprezentantki nie miały zbyt wiele czasu na przygotowania do pierwszego turnieju, który odbędzie się w amerykańskim Lincolnie. Dopiero 4 maja dołączyły kadrowiczki z klubów, które walczyły o medale mistrzostw Polski. Na zakończenie krótkiego zgrupowania w Szczyrku "Biało-Czerwone" w meczach kontrolnych dwukrotnie pokonały Czeszki 4:0 i 3:1. "Czas na pracę w Szczyrku był tak naprawdę bardzo krótki. Okres ten nożna podzielić na dwie części. Pierwszy to gdy przyjechały dziewczyny grające z zespołach ligowych, które w końcowej klasyfikacji sezonu zajęły miejsca od piątego do dziesiątego. Wówczas mieliśmy kilka dni na wprowadzanie się w rytm zgrupowania. Po zakończeniu fazy play off w ekstraklasie, czyli praktycznie od 4 maja, musieliśmy zwrócić dużą uwagę na regenerację, a nie na treningi. Tych zajęć stricte taktycznych mieliśmy tylko dwa, plus dwa mecze z Czeszkami" - przyznał Nawrocki. Dla polskiej reprezentacji Liga Narodów jest główną imprezą w tym sezonie, bowiem Polek po raz drugi z rzędu zabraknie w mistrzostwach świata. Selekcjoner cieszy się z możliwości konfrontacji z najlepszymi zespołami globu. Polki zmierzą się m.in. z Chinami, Rosją, Brazylią, USA, Serbią, Włochami czy Holandią. "Chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę, że przez kilka lat nie mieliśmy kontaktu ze światową czołówką. W zeszłym roku udało nam się rozegrać kilka spotkań towarzyskich z Brazylią, kilka meczów na turnieju w Montreux. To tak naprawdę było wszystko, jeśli chodzi o taką rywalizację. Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że jedziemy po naukę, stabilizację tego zespołu i żeby zderzyć się z tymi najlepszymi. Nasza drużyna będzie się budować, kształtować niestety w walce, bowiem czasu na przygotowania nie mieliśmy dużo. Liczę, że nastąpi rozwój dziewczyn, zarówno, jeśli chodzi o ich umiejętności indywidualne, ale także jako zespołu" - zaznaczył szkoleniowiec. W kadrze na Ligę Narodów znalazło się 21 zawodniczek; z tej grupy Nawrocki wybrał czternastkę na pierwsze trzy turnieje w Lincolnie (USA), Makau i holenderskim Apeldoorn. Ostatnie dwie rundy odbędą się w Polsce - w Bydgoszczy i Wałbrzychu. Polska nie otrzymała statusu stałego członka w żeńskiej Lidze Narodów, podobnie jak Belgia, Dominikana i Argentyna. Dlatego, by w kolejnym sezonie znów zagrać w elicie, musi się w niej utrzymać. "Osiągnięcie tego celu byłoby bardzo korzystne w kontekście przyszłego roku. Będziemy mieć u siebie mistrzostwa Europy. Rywalizacja w gronie najlepszych (w Lidze Narodów - przyp. red.) zarówno w tym sezonie, ale i następnym byłaby dla nas - mówiąc kolokwialnie - "kopem" do przodu" - podsumował Nawrocki. Polki rozgrywki zainaugurują spotkaniem z Amerykankami (środa, 2.30 czasu warszawskiego). W kolejnych meczach zagrają Turczynkami o północy ze środy na czwartek i dzień później o tej samej porze zmierzą się z Włochami. Skład reprezentacji Polski na turnieje w USA, Makao i Holandii: rozgrywające: Julia Nowicka, Marlena Pleśnierowicz (obie BKS Profi Credit Bielsko-Biała); przyjmujące: Emilia Mucha (BKS Profi Credit Bielsko-Biała), Martyna Grajber, Julia Twardowska (obie Grot Budowlani Łódź), Natalia Mędrzyk (Chemik Police); środkowe: Gabriela Polańska, Agnieszka Kąkolewska (obie Grot Budowlani Łódź), Zuzanna Efimienko-Młotkowska (ŁKS Comercecon Łódź); atakujące: Malwina Smarzek (Chemik Police), Martyna Łukasik (Trefl Proxima Kraków), Monika Bociek (Polski Cukier Muszynianka Muszyna); libero: Agata Witkowska (Grot Budowlani Łódź), Maria Stenzel (Impel Wrocław).