Serbki awans do strefy medalowej zawdzięczają podopiecznym Marco Bonitty. Biało-czerwone wygrały z Holandią 3:1, czym otworzyły drogę do półfinału brązowym medalistkom mistrzostw świata. "Miałyśmy na uwadze, co grają Holenderki i udało się im przeszkodzić. Ale to przede wszystkim nasza postawa zadecydował o takim obrazie gry" - powiedziała na łamach "Przeglądu Sportowego" Maria Liktoras. "To, czy dostaję dużo piłek na środek, zależy od tego, jak układa się sytuacja na boisku. Każdy mecz i turniej jest inny, ale z perspektywy czasu trzeba przyznać, że mistrzostwa Europy nam leżą. Czuję satysfakcję, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że to połowa drogi i schody dopiero przed nami. Po takich zwycięstwach musimy iść do końca za ciosem. Mam nadzieję, że dobra passa nie zostanie przerwana" - podkreśliła środkowa polskiego zespołu. "Rozkręcamy się z meczu na mecz, ale mam nadzieję, że najlepsze jeszcze przed nami. Czekają nas teraz dwa najważniejsze spotkania. Musimy do nich podejść maksymalnie skoncentrowane. Chyba lepiej gra nam się na tak zwanym pozytywnym stresie. To prawda, że nie pojawiam się tu często na boisku, ale przecież późno dołączyłam do zespołu. Przyplątał się uraz kręgosłupa i ominęło mnie kilka treningów. Teraz cieszę się z każdego wejścia. Nabieram dynamiki w ataku, czuję się coraz pewniejsza. Mam nadzieję, że jeśli pojedziemy na Puchar Świata do Japonii, dłużej będę przebywać na boisku" - stwierdziła Joanna Mirek.