Trener reprezentacji siatkarek Jacek Nawrocki uważa, że dyspozycja uczestników pierwszego turnieju Ligi Narodów w Opolu jest pewną zagadką. - Do niektórych zespołów zawodniczki dołączyły kilka dni temu, dlatego trudno wskazać faworyta - powiedział.
We wtorek (początek, godz. 20.30) meczem z Włochami w Opolu Polki rozpoczną rywalizację w drugiej edycji Ligi Narodów. Przed rokiem "Biało-Czerwone" zostały sklasyfikowane na dziewiątym miejscu. Nawrocki ostrożnie podchodzi do szans swojej drużyny przed pierwszym turniejem.
"Bardzo pragmatycznie staram się oceniać nasze możliwości. My cały czas jesteśmy tą reprezentacją, która jest w grupie zespołów walczących o utrzymanie i tu każdy punkt będzie dużym osiągnięciem. Dlatego traktujemy te rozgrywki i rozwojowo, i prestiżowo, mając jednak w pamięci, że musimy walczyć o wynik" - powiedział.
Polki do Opola przyjechały prosto z Montreux, gdzie w sobotę po raz pierwszy w historii wygrały prestiżowy turniej Volley Masters. W nim brały udział też inne zespoły, które wystąpią w Opolu - Włochy, Tajlandia i Niemcy. Z Azjatkami "Biało-Czerwone" wygrały 3:0, a z Niemkami 3:1, a z Włoszkami akurat się nie spotkały.
"Wygraliśmy w Montreux, ale z tego tytułu żadnych punktów nie możemy sobie dopisać. Na pewno mocna będzie reprezentacja Włoch, która wprawdzie nie przyjedzie w najsilniejszym składzie, ale kilka wicemistrzyń świata pojawi się w Opolu. Trudno wyrokować, jak się ułoży ten turniej, choćby dlatego, że jest to inauguracja rozgrywek i zespoły wchodzą dopiero w ten rytm. Do niektórych reprezentacji zawodniczki dołączyły zaledwie dwa, trzy dni temu. To także dotyczy mojego zespołu, bo dopiero po finale Ligi Mistrzyń jest z nami rozgrywająca Asia Wołosz" - wyjaśnił szkoleniowiec.
Nawrocki przestrzega też przed Tajlandią, która w jego opinii jest niezwykle nieobliczalną drużyną.
"Z Tajlandią wszystkim czołowym zespołom gra się ciężko. Nie znasz dnia, ani godziny, kiedy ta ich dyspozycja może eksplodować. Grają szybko i kombinacyjnie" - podkreślił.
Kapitan reprezentacji Agnieszka Kąkolewska nie ukrywała, że czuje jeszcze trudy szwajcarskiego turnieju. W Montreux została wybrana najlepszą blokującą imprezy.
"Po zwycięstwie czasami nie czuję się tego zmęczenia, ale gdzieś ono trochę musi być, jak się zagrało pięć meczów w pięć dni. Staramy się jednak o tym nie myśleć" - przyznała zawodniczka występująca we włoskim Pomi Casalmaggiore. To właśnie Włoszki jej zdaniem wydają się być najbardziej wymagającym rywalem.
"Z Włoszkami akurat nie zagrałyśmy w Montreux, ale wiem, że dokonały kilku zmian w składzie. To bardzo silny rywal, wyniki z poprzedniego sezonu mówią same za siebie. Najważniejsza będzie jednak nasza gra. Myślę, że zagrywka i potem blok-obrona to będą kluczowe elementy, od których będzie zależeć wynik. Akurat w Szwajcarii dobrze to funkcjonowało" - oceniła.
Polskie siatkarki czeka prawdziwy maraton. Rozegrają 15 spotkań w ciągu pięciu tygodni, a do tego dochodzą podróże. Nawrocki przyznał, że Liga Narodów "to katorżnicza walka, która rozgrywa się nie tylko na boisku".
"Tu jest ważne, kto lepiej logistycznie to rozegra oraz mentalnie i psychicznie to wytrzyma. Ta impreza to jest zupełnie inna formuła niż tradycyjne mistrzostwa" - podsumował szkoleniowiec.
wtorek
Tajlandia - Niemcy (17.30)
Polska - Włochy (20.30)
środa
Tajlandia - Włochy (17.30)
Polska - Niemcy (20.30)
czwartek
Włochy - Niemcy (17.30)
Tajlandia - Polska (20.30)
Autorzy: Marek Szczepanik, Marcin Pawlicki