To był być może najważniejszy mecz polskich siatkarek od 15 lat. Wygrana z Włoszkami dała im przepustkę na igrzyska olimpijskie, czego z drużyną nie potrafiło wywalczyć kilku poprzednich selekcjonerów. Co prawda nawet w przypadku porażki "Biało-Czerwone" miały szansę na awans na podstawie wysokiego miejsca w rankingu FIVB, ale na to trzeba by czekać do czerwca przyszłego roku. I liczyć punkty w przyszłorocznej Lidze Narodów. Stefano Lavarini postępy Polski w światowym zestawieniu sprawdzał niemal codziennie. I właśnie z tym było związana jego pierwsza myśl po wygranej 3:1 z Włoszkami. Polska siatkarka szczerze po triumfie. "Myślałam, że będę płakała" Stefano Lavarini dostrzegł tysiące błędów. Ale najważniejsze było co innego Polska została jedną z sześciu drużyn, które wywalczyły awans na igrzyska już na wiele miesięcy przed ich rozpoczęciem. Droga do tego sukcesu nie była usłana różami. Również w ostatnim meczu z Włochami polskie siatkarki musiały przezwyciężyć trudności. Podobnie jak w kilku poprzednich spotkaniach, tak i tym razem rozpoczęły od kilku nieudanych akcji i przegranego seta. Ale w końcówce czwartej partii zdominowały już czwartą drużynę ostatnich mistrzostw Europy. - To było niesamowite. Pełno emocji, dziewczyny pokazały wielkiego ducha walki. Prawdopodobnie to nie był mecz pełen świetnej siatkówki, popełniliśmy tysiące błędów, w wielu momentach przeciwnik przeważał. Ale na końcu, w najważniejszych momentach, akcjach i sytuacjach robiliśmy różnicę. Dziewczyny miały wtedy odwagę - podkreśla Lavarini. Trener polskich siatkarek o przełomowym momencie spotkania. "Szalona piłka" Ważna była też sytuacja z końcówki drugiej partii. Trwała gra na przewagi, gdy nagle akcję Polski przerwał charakterystyczny brzęczek. To jeden z członków sztabu polskiej kadry, Krystian Pachliński, zdecydował się przerwać akcję. Lavarini na początku był wściekły, a potem dziękował współpracownikowi - okazało się bowiem, że rywalki dotknęły siatki. Polska wygrała akcję i całego seta. - W dwóch ostatnich turniejach, na mistrzostwach Europy i tutaj, prosiłem sztab, by zwracał uwagę na takie rzeczy najmocniej, jak tylko się da. To była szalona piłka, zero-jedynkowa sytuacja - przyznaje Włoch. Z Łodzi Damian Gołąb Czerwona kartka dla Vitala Heynena. Tak rywalki Polek wywalczyły awans