To miało być spokojne spotkanie. W końcu Polki pokonały 3:0 Koreanki w Lidze Narodów mocno przemeblowanym składem. Droga do wygranej w łódzkiej Atlas Arenie kosztowała je jednak sporo nerwów. Nadzieję na spokojną wygraną miał najpewniej trener Stefano Lavarini. Już w spotkaniu ze Słowenią zaskoczył wyborem podstawowego składu. Wówczas niespodziewanie znalazła się w nim Joanna Pacak. Na starcie z Koreą włoski szkoleniowiec desygnował jeszcze bardziej odmienioną szóstkę. Znalazła się w niej rozgrywająca Katarzyna Wenerska oraz Kamila Witkowska, która uzupełniła parę środkowych z Pacak. I to właśnie Pacak szybko popisała się blokiem, a "Biało-Czerwone" objęły prowadzenie 4:1. Ta przewaga powoli, ale konsekwentnie rosła. Polki wykorzystywały swoje szanse w kontratakach i trener rywalek Cesar Hernandez Gonzalez już przy stanie 14:8 dla Polski wykorzystał drugą przerwę na żądanie. Polki utrzymywały się jednak cztery, pięć punktów przewagi. Dopiero w końcówce Koreanki ją zmniejszyły. Lavarini zareagował, przerwał serię rywalek, ale wkrótce musiał to zrobić po raz drugi. Problemem jego drużyny było przyjęcie zagrywki. Ostatecznie, po sprytnym zagraniu Martyny Łukasik, Polki wygrały jednak 25:22. Aż pięć punktów zdobyły blokiem. Trener zaskoczył polską siatkarkę. Dowiedziała się na rozgrzewce Kwaśna mina Stefano Lavariniego. Polskie siatkarki wypuściły seta z rąk Lavarini zna Koreanki znakomicie. Już w sobotę, pierwszego dnia turnieju w Atlas Arenie, wyściskał się z menedżerem kadry i osobami, które opiekują się koreańskimi siatkarkami. Włoch przed objęciem pracy w Polsce prowadził właśnie Koreę. I to z sukcesami - jego drużyna sensacyjnie wdarła się do strefy medalowej igrzysk olimpijskich w Tokio, ostatecznie jednak skończyła na czwartym miejscu. Od tamtego czasu drużyna z Azji nieco się jednak zmieniła i dziś jest notowana znacznie niżej. W Lidze Narodów zajęła ostatnie, szesnaste miejsce. Mimo to na początku drugiej partii podjęła walkę z Polską. Wynik oscylował wokół remisu. Gdy gospodynie zdobywały punkt blokiem, rywalki odpowiadały tym samym. Siłą polskiej drużyny były ataki środkowych, z którymi znakomicie współpracowała Wenerska. Kiedy Witkowska dołożyła do tego znakomite zagrywki, "Biało-Czerwone" w końcu odskoczyły rywalkom. I to od razu ze sporym zapasem - prowadziły 19:14. Tyle że znów straciły serię punktów, w dodatku po własnych, autowych atakach - myliła się Magdalena Stysiak. I na tablicy wyników pojawił się remis 21:21. W kontratakach dobrze radziła sobie Sowhi Kang, a Lavarini miał coraz bardziej kwaśną minę. Jego zawodniczki przegrały dwie kolejne akcje, a trener przyzwał nawet na boisko Joannę Wołosz. Polki przegrały jednak 24:26. Polskie siatkarki przełamały rywalki w trzecim secie. Potem było już z górki Na trzecią partię Lavarini wrócił do Wenerskiej, na środku pojawiła się natomiast Magdalena Jurczyk. Koreanki, które przecież dzień wcześniej gładko uległy Włoszkom, wyraźnie jednak uwierzyły w siebie. Po polskiej stronie było sporo chaosu, przy stanie 6:8 Lavarini posłał jeszcze na boisko Agnieszkę Korneluk. Rywalki grały tak, jak z tego słyną - fantastycznie radziły sobie w obronie i podbijały mnóstwo ataków gospodyń. W końcu i Polki znalazły sposób na podbijanie piłek w obronie, udało się doprowadzić do remisu 13:13. Kiedy po chwili Koreanki znów uciekły na dwa punkty, znów na boisko wkroczyła Wołosz. Jej drużyna wyratowała się blokiem, którym od stanu 18:18 zdobyły kilka punktów. Ostatecznie wygrały 25:21. Mistrzynie olimpijskie w wielkiej formie. Znokautowały kolejne rywalki Początek czwartego seta to dwupunktowa przewaga Polek, która z czasem wzrosła do czterech "oczek". Trener Korei poprosił o przerwę, ale po niej kolejny blok Polek doprowadził do stanu 11:5. Łukasik dołożyła jeszcze punk zagrywką, a przewaga rosła błyskawicznie. W końcu "Biało-Czerwone" były w stanie zdominować rywalki. Skończyło się efektowną wygraną i najkrótszym ze wszystkich czterech setów. W poniedziałek wszystkie drużyny rywalizujące w Łodzi mają przerwę. Po niej, we wtorek, Polska zagra z Kolumbią, a Korea Południowa z Niemcami. Z Łodzi Damian Gołąb Polska: Stysiak, Witkowska, Różański, Wenerska, Pacak, Łukasik - Stenzel (libero) oraz Szczygłowska, Fedusio, Wołosz, Jurczyk, Korneluk Korea Południowa: J. Lee, D. Kim, J. Park, Jung, Kwon, S. Kang - Y. Kim (libero) oraz J. Kim, Moon, Pyo, H. Lee Tak hartowała się polska kadra. Heynen zwrócił uwagę na problemy