W wywiadzie udzielonym "GW" zawodniczka Grupo 2002 Murcia opowiada nie tylko o byłym selekcjonerze, ale i o innych sprawach, które leżą jej na sercu. "Albo trenera nie było na treningu, albo przychodził w stanie, w jakim nie powinien" "Jesteśmy przyzwyczajone do reguł wyznaczonych przez trenera Niemczyka. Nie mówię, że są złe, bo przecież doprowadziły nas do dwóch złotych medali. Ale w pewnym momencie, jak w małżeństwie, trzeba te reguły zmienić, bo z tymi samymi nie da się przejść przez całe życie. Człowiek potrzebuje tzw. kopa. A zasady Niemczyka już mnie nie mobilizowały." (...) "Trener ze mnie zrezygnował, ale ja już nie miałam bodźca do pracy, bo albo go nie było na treningu, albo przychodził w stanie, w jakim nie powinien. Wszyscy mają słabości i życzę, żeby się z nich wyleczyli. W każdym razie nie widziałam sensu dalszej pracy z tym selekcjonerem, zwłaszcza że zbliżały się mistrzostwa świata, a my, zamiast iść do przodu, cofałyśmy się." (...) "Żeby sięgać po sukcesy, musi się złożyć na to wiele rzeczy - trzeba być zdrowym, mieć wsparcie najbliższych, głowę wolną od problemów. I może gdyby nie Niemczyk, nie byłoby Glinki, ale ja z Niemczykiem pracowałam tylko trzy miesiące w roku. Resztę czasu spędzałam z klubowymi fachowcami. Osiągnęliśmy sukcesy razem, a w każdym zespole są ci, których widać, i ci niewidoczni, którzy wykonują czarną robotę. Niemczyka darzę szacunkiem bez względu na to, co wydarzyło się między nami. Mam nadzieję, że tak jest w drugą stronę." (...) "Kadra bez Niemczyka może istnieć" "Reprezentacja może istnieć równie dobrze pod okiem innego trenera. Pod warunkiem, że nie uwikła się on w sprawy pozasportowe. A poza tym skoncentruje się tylko na pracy z drużyną, będzie miał wielkie doświadczenie i umiejętność pracy z kobietami, bo do tego jesteśmy przyzwyczajone. Jest paru trenerów, którzy powinni dać sobie z nami radę." (...) "Najlepiej, żeby był na tyle świeżą osobą, by nie widział, jak wygląda polska siatkówka. Nie może kierować się tym, jak pracował trener Niemczyk, musi wnieść swoje pomysły. Do tego musi być zdrowy pod każdym względem." (...) "Nie można budować całej kariery na jednym szkoleniowcu. Miałam ich w życiu wielu, u każdego znajdowałam atuty, każdy z nich dawał mi mobilizację. Mam w klubie wysoki kontrakt i tam również muszę pokazać, co jestem warta, a tam przecież nie ma Niemczyka. I tak jest z każdą z dziewczyn, bo żadna z nas żyje nie tylko dla kadry." (...) "Czuję się Złotkiem" "To był rok wielkich decyzji, sporych nieprzyjemności, trudno znaleźć cokolwiek dobrego. Żal, bo odkąd stałyśmy się Złotkami, kojarzone byłyśmy z sukcesami i zawsze zdarzało się coś, co potwierdzało naszą siłę. A teraz? Czy zakwalifikowanie się do Grand Prix to wielki sukces i mamy się z niego cieszyć?" (...) "Nawet jeśli będzie jeszcze gorzej, nic nie odbierze nam tego, co dwa razy zrobiłyśmy na mistrzostwach Europy. Ciężko pracowałam na te medale, czuję się Złotkiem, bez względu na to, co kto sobie myśli." (...) "Zdobytego złota jeszcze nie przegrałyśmy i nadal mamy prawo czuć się najlepsze. Każda z nas ma też prawo do własnych refleksji, zwłaszcza teraz. Na razie kluczowe jest to, by z głową wyprowadzić kadrę na prostą." (...) "Nie wiem, czy wrócę" "Nie wiem, czy wrócę, choć zbliżają się igrzyska w Pekinie. Oglądałam występ chłopaków na mistrzostwach świata i wiem, że jest to drużyna, która może pojechać na olimpiadę. A my, niestety, takiej drużyny nie mamy. Nie mamy młodych dziewczyn, które mogłyby pomóc w kadrze starym babom, takim jak ja. Część zawodniczek odeszła z przyczyn naturalnych i trudno to wszystko posklejać. Bo brakuje doświadczenia, charakteru, tego, co miałyśmy kiedyś." (...) "Mój powrót zależy od zdrowia, od tego, kto jeszcze będzie grał w reprezentacji, i najważniejsza sprawa - od tego, jak z tą kadrą będzie postępował PZPS. Zresztą grałam w kadrze przez 14 lat bez względu na warunki, jakie proponował związek, teraz też z wielką chęcią włożę reprezentacyjną koszulkę. Trzeba się jednak zastanowić, czy moje koleżanki z drużyny mają taki sam pomysł na kadrę jak ja, i to - podejrzewam - będzie najtrudniejsze." (...)