"W ubiegłym roku Holenderki były dla nas zmorą, której nie potrafiliśmy pokonać. Dlatego dzisiejsze zwycięstwo cieszy tym bardziej. Nie można było odmówić zespołom woli walki i ambicji. Nikt się tutaj nie położył, a spotkanie trwało ponad dwie godziny. Owszem, było trochę bałaganu i błędów, ale też niektóre akcje mogły się podobać. To jest jednak dziesiąty mecz w ciągu 14 dni i drużyny ciągną już resztkami sił" - dodał szkoleniowiec "Biało-czerwonych". "To był całkiem dobry mecz, oba zespoły twardo walczyły o zwycięstwo. Mieliśmy wzloty i upadki, nam zabrakło mocnej zagrywki. W końcówce Polki były minimalnie lepsze, choć mogło to potoczyć się w innym kierunku. Niestety, zwycięzca może być tylko jeden i była nim Polska. Jutro postaramy się zrobić co w naszej mocy by zakończyć turniej z jak najlepszym wynikiem" - ocenił trener Holandii Avital Selinger. "Mogłyśmy wygrać dzisiaj 3:0; w pierwszym secie prowadziłyśmy 16:10 i roztrwoniłyśmy przewagę. Nie wiem, może to wynikało z tego, że miałyśmy trochę większe aspiracje. Jest poprawa w porównaniu do poprzednich lat, gdy jednak pomyślimy ile miałyśmy szans na pierwszą czwórkę, a potem na lokaty 5-8, to gra o miejsce dziewiąte pozostawia duży niedosyt. Ale skoro, cztery lata temu była 15. pozycja, teraz może dziewiąta, to w następnych mistrzostwach powinno być jeszcze lepiej" - stwierdziła kapitan reprezentacji Polski Aleksandra Jagieło. "Niepotrzebnie się tak męczyłyśmy, bo zamiast 3:0 wygrałyśmy 3:2. Wiadomo, że odczuwamy trudy turnieju, ale inne zespoły są tak samo zmęczone. Na pewno nasza gra wyglądała o niebo lepiej, niż przed czterema laty. Choć na pewno można było powalczyć o wyższe pozycje, bo różnice między zespołami były minimalne" - podkreśliła rozgrywająca polskiego zespołu Milena Sadurek.