"Do pierwszej przerwy technicznej w pierwszym secie nasza gra nie wyglądała źle, ale później nie mogliśmy powstrzymać Rahimowej i Mammadowej. Poznjak również wykonała dobrą robotę. Moje zawodniczki rzadko mają do czynienia z taką sytuacją jak w drugim secie, kiedy piłka po zagrywce leci z prędkością 100 km/h lub szybciej. Mieliśmy szansę w trzeciej partii, ale zabrakło nam tego szaleństwa o którym wspomniałem wcześniej" - skomentował Nawrocki. "W dwóch pierwszych setach nie grałyśmy tego co potrafimy. Malwina Smarzek nas "pociągnęła", ale nie miała z naszej strony wsparcia. Kiedy każda za nas prezentowała dobry poziom jak w trzecim secie, to gra była wyrównana. Gdyby ostatnia decyzja sędziowska była korzystna dla nas, to różnie mogłoby się spotkanie potoczyć. Po raz pierwszy musieliśmy stawić czoła drużynie, która w swoim składzie ma dwumetrowe zawodniczki. W teorii wiemy, co mamy robić, ale brak regularnych spotkań z takimi zespołami, sprawia że jest bardzo trudno. Jednak trzeci set pokazał, że możemy walczyć z takimi ekipami" - stwierdziła przyjmująca reprezentacji Polski Martyna Grajber."Czasami miałam wrażenie, że nasz zespół fruwa na boisku. Trzeci set był wyrównany, ale walczyłyśmy do końca i mogłyśmy się cieszyć z zasłużonego zwycięstwa. Polki mają bardzo dobry blok, my świetnie spisywałyśmy się w obronie i starałyśmy się wykorzystywać nasze szanse w ataku" - skomentowała atakująca reprezentacji Azerbejdżanu Polina Rahimowa, która zdobyła aż 30 punktów. Polki już wcześniej zapewniły sobie wyjście z grupy. O awans do ćwierćfinału "Biało-Czerwone" będą walczyć w barażu w środę z zespołem z grupy C. W poniedziałek dowiemy się z kim zmierzą się Polki. RK