Po świętach podopieczne Alojzego Świderka spotkają się w Szczyrku, by rozpocząć przygotowania do turnieju kwalifikacyjnego w Ankarze do igrzysk olimpijskich w Londynie. "Cieszę się już na zbliżający sezon reprezentacyjny. Zawsze chciałam grać z orzełkiem na piersiach i jest to dla mnie ważne" - powiedziała dwukrotna mistrzyni Europy (2003, 2005). Nie ma dla niej znaczenia, że do Turcji nie polecą w roli faworytek. W grupie zmierzą się z mistrzyniami świata Rosjankami, Europy Serbkami i Holenderkami. "Wtedy każdy zwraca na ciebie uwagę i każdy bardzo się nastawia na wygranie. Tutaj nie ma pewnych kandydatów do zwycięstwa. Będziemy się bić, tak jak wszyscy o pierwsze miejsce. To jest naprawdę bardzo ciężkie. Już nie ma podium, medali pocieszenia. Liczy się tylko triumfator. Tylko jedna drużyna zagra w igrzyskach" - podkreśliła 31-letnia Bełcik. Dlatego, jej zdaniem, w Ankarze nie tylko umiejętności będą mieć znaczenie. "Tam musi zagrać wszystko, wykazać się wysoką formą, a do tego trzeba mieć bardzo dużego farta" - uważa. Brązowa medalistka mistrzostw Europy z Polski (2009) nie boi się, że w kadrze będzie zła atmosfera. "Jesteśmy na tyle doświadczone, że z tym damy sobie radę. Przez trzy tygodnie, przez które będziemy razem, nie ma czasu na to, by ją wypracować lub ją zepsuć. Mam nadzieję, że z tym akurat będzie ok. Najważniejsze jest zgranie i na tym musimy się skupić" - dodała. Trener Alojzy Świderek do kadry powołał trzy rozgrywające. Oprócz Bełcik, znalazły się w niej Joanna Wołosz i Katarzyna Skorupa. "Przyjechałam na kadrę po to, by walczyć i znaleźć się w dwójce, która pojedzie do Ankary. Więcej będzie można oczywiście powiedzieć po treningach. Liczę się również z tym, że nie znajdę się w reprezentacji" - zaznaczyła. Bełcik nie jest do końca zdrowa, ale nic nie dokucza jej do tego stopnia, by uniemożliwić grę. "Problemy zdrowotne są zawsze. Nie gram w siatkówkę od roku, czy dwóch, więc jakiś ból się pojawia, ale gdyby było to coś bardziej poważnego, na pewno by mnie w kadrze nie było" - zakończyła.