Nie najlepiej tego dnia radziła sobie Magdalena Stysiak. Atakująca będąca podporą swojego zespołu w wielu chwilach tym razem sama potrzebowała wsparcia. Zastępująca ją Malwina Smarzek lepiej wywiązała się ze swojego zadania i w ciągu jednego seta i podwójnych zmian zdobyła łącznie czternaście punktów, dokładając do całości cztery punkty blokiem. Nagłe ogłoszenie przed turniejem w Gdańsku. Rywale Polaków nie wezmą w nim udziału Polki przegrały z Serbkami również na liczby W całym meczu Serbki zdobyły 73 punkty, a Polki 58. Choć ta dysproporcja wydaje się stosunkowo mała, pokazuje, że niektóre elementy, w którym Biało-Czerwone wypadały gorzej, były kluczowe i mogą okazać się zgubą zespołu podczas igrzysk olimpijskich. Zarówno Polki jak i Serbki zanotowały na swoim koncie pięć asów serwisowych oraz 11 punktów zdobytych blokiem. Podopieczne Lavariniego górowały tylko w jednym aspekcie - popełniły w ataku mniej błędów. Ich rywalki pomyliły się dziewięciokrotnie, a gospodynie - ośmiokrotnie, nie jest to więc wielka pociecha. Polki muszą koniecznie popracować nad tym elementem Choć wiadomo, że siatkówkę wygrywa się wtedy, gdy zdobywa się punkty, najpierw trzeba doprowadzić do tego, by w ogóle mogło się to wydarzyć. Widoczne to było w statystykach przyjęcia - to tam widoczna była największa różnica między naszymi reprezentantkami a Serbkami. Wyjątkowa relacja polskiej gwiazdy i trenera. Karty odkryte. "To nas łączy" Polki zanotowały 48 proc. pozytywnego przyjęcia i 16 proc. perfekcyjnego, z kolei ich przeciwniczki przyjęcie pozytywne miały na poziomie 56 proc., a perfekcyjne - 21 proc. W trzeciej partii ten procent, m.in. przez świetną grę w polu serwisowym Tijany Bosković, spadł do 33. Widać, że to jest właśnie element, na który powinien zwrócić uwagę Lavarini.