Polskie siatkarki to aktualne brązowe medalistki Ligi Narodów. Polki są czwartą drużyną rankingu światowego, więc trzeba się będzie z nimi liczyć. Nasze siatkarki do rywalizacji w igrzyskach wracają po 16 latach przerwy. Ostatni raz Biało-Czerwone wystąpiły w tej imprezie w Pekinie w 2008 roku. Pierwszy trening siatkarzy w "imponującej" hali. "Wyglądało to obiecująco" Bojowe nastawienie polskich siatkarek tuż przed igrzyskami Teraz przyjechały jako czwarta drużyna światowego rankingu, która może sporo namieszać. Odkąd trenerem kadry jest Włoch Stefano Lavarini, Biało-Czerwone sprawiają wrażenie, jakby w ogóle nie bały się rywalek. Doskonale znają swoją wartość. Polki do Paryża dotarły we wtorek wieczorem, a w środę miały pierwszy trening. Jeszcze nie w hali głównej. - W wiosce było trochę chaosu na początku, bo trzeba poznać wszystkie zasady poruszania się. Zaraz to jednak ogarniemy i będziemy mogły spokojnie skupić się na treningach. Mam porównanie do wioski z igrzysk europejskich i tutaj jest o wiele bardziej okazałe. Na pewno zrobimy tutaj trochę kilometrów, choćby chodząc na posiłki - mówiła Natalia Mędrzyk. - Hala jest ładna i wygodna do grania, ale trochę niestety daleko od wioski. Nie ma co jednak narzekać, bo każdy ma takie same warunki. Trzeba się dostosować do sytuacji - dodała. Pierwszy trening Biało-Czerwonych był nieco dłuższy. Najpierw była siłownia, a dopiero potem zajęcia na parkiecie. Polki pierwszy mecz rozegrają w niedzielę, a rywalem będzie Japonia (28 lipca, godz. 13.00). W grupie nasze panie mają jeszcze Brazylię i Kenię. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport