Polskie siatkarki zrealizowały cel jakim był awans do przyszłorocznych mistrzostw świata. Niestety, nie udało się wygrać rzeszowskiego turnieju. W decydującym meczu biało-czerwone przegrały z Turcją 1:3. - Były dobre momenty w naszej grze. Jednak zbyt często przeplatane słabszymi i wówczas tracimy kilka punktów z rzędu. Turcja jest takim zespołem, który to świetnie wykorzystał. Można powiedzieć, że turecka drużyna zagrała bardzo równo - stwierdziła Gajgał. Polki przegrały dwa pierwsze sety, ale nie podłamały się. Wygrały trzecią partię 25:23. - Zwietrzyłyśmy swoją szansę, ale na początku czwartej partii przytrafiły nam się błędy, które nie powinny się zdarzać. Co innego, kiedy podejmujemy ryzyko np. w ataku, a co innego głupi błąd, który dwa raz bardziej denerwuje - zaznaczyła polska środkowa. - Na poprzednich turniejach w Szwajcarii i we Włoszech też zaczynałyśmy z niższego poziomu i z meczu na mecz grałyśmy coraz lepiej. Podobnie było tutaj w Rzeszowie. Teraz przed nami turnieje World Grand Prix. Czeka nas dużo grania, więc myślę, że forma będzie szła w górę - podkreśliła Gajgał, która pochwaliła kibiców za atmosferę w hali Podpromie. - Fani spisali się wspaniale. W ogóle cały turniej był zorganizowany na najwyższym poziomie - zakończyła Gajgał. Robert Kopeć, Paweł Pieprzyca; Rzeszów