Selekcjoner Jacek Nawrocki dokonał aż czterech zmian w podstawowej szóstce w porównaniu do spotkania z Cyprem. Miejsca zachowały tylko Zuzanna Efimienko i Malwina Smarzek. W środę zagrała także inna libero - Aleksandra Krzos. Pierwsza partia była nerwowa w wykonaniu "Biało-czerwonych". Niemal przez całego seta Polki miały problemy z dokładnym przyjęciem serwisu rywalek. Do stanu 13:13 zespoły grały dość równo. W dalszej części seta warunki gry dyktowały jednak nasze siatkarki, wygrywając 25:16. O drugim secie nie ma co pisać. Polki rządziły w nim niepodzielnie. Po pierwszej przerwie technicznej prowadziły 8:1, a po drugiej 16:3. Ostatecznie rozgromiły bezbronne Islandki do pięciu. W trzeciej partii Islandki bardzo szybko zdobyły pięć punktów, obejmując prowadzenie 5:3, a na pierwszą przerwę techniczną zeszły przy stanie 8:3. "Biało-czerwone" odrabiały systematycznie straty, doganiając rywalki. Piłkę meczową skończyła Tamara Kaliszuk atakiem z drugiej linii (25:18). We wcześniejszych meczach Serbia pokonał Czechy 3:0 (25:19, 25:18, 26:24), a Słowacja wygrała z Cyprem, również 3:0 (25:15, 25:13, 25:10). Poza początkiem trzeciego seta Serbki kontrolowały przebieg całego spotkania. W zespole wicemistrzyń olimpijskich z Rio de Janeiro wyśmienicie spisywała się Tijana Boszković, która zdobyła aż 28 punktów. Zarówno Słowacja, jak i Cypr, przystąpiły do pojedynku bardzo zmotywowane. Słowaczki, które w pierwszym meczu uległy Czeszkom 1:3, musiały wysoko wygrać, by zachować szanse na zajęcie drugiego miejsca dającego możliwość gry w barażach. Cypryjki natomiast, dzięki swojej momentami dobrej grze w przegranym 0:3 starciu z Polską, po cichu liczyły na sprawienie niespodzianki i zwycięstwo w jednym z setów. Niespodziewanych rozstrzygnięć jednak nie było i doświadczone Słowaczki z łatwością pokonały siatkarki znad Morza Śródziemnego. Cypryjki, które bardzo rzadko mają okazje grać z rywalami spoza tzw. federacji małych państw (w skład której wchodzą m.in. Malta, Luksemburg i San Marino), potrafiły nawiązać walkę tylko na początku dwóch pierwszych partii, po czym łatwo traciły zdobytą wcześniej przewagę. Po dwóch seriach gier Polska i Serbia mają po dwa zwycięstwa. W czwartek "Biało-czerwone" zagrają ze Słowacją. Początek o 20.30. Transmisja w Polsacie Sport. Polska - Islandia 3:0 (25:16, 25:5, 25:18) Polska: Maja Tokarska, Zuzanna Efimienko, Tamara Kaliszuk, Martyna Grajber, Malwina Smarzek, Marlena Pleśnierowicz, Aleksandra Krzos (libero) oraz Agata Witkowska (libero), Natalia Mędrzyk, Patrycja Polak. Islandia: Jona Guolaug Vigfusdottir, Fjola Rut Svavarsdottir, Hugrun Oskarsdottir, Frida Sigurdardottir, Thelma Dogg Gretarsdottir, Berglind Gígja Jonsdottir, Birta Bjornsdottir (libero) - Asthildur Gunnarsdottir, María Run Karlsdottir, Steinunn Helga Bjorgolfsdottirm (libero), Erla Ran Eiriksdottir, Karen Bjorg Gunnarsdottir, Rosa Dogg Egisdottir. Tabela po drugim dniu: M pkt sety 1. Polska 2 6 6:0 2. Serbia 2 6 6:0 3. Słowacja 2 3 4:3 4. Czechy 2 3 3:4 5. Cypr 2 0 0:6 6. Islandia 2 0 0:6 Po meczu powiedzieli: Jacek Nawrocki (trener reprezentacji Polski): - Było nieźle, ale trzeba uwzględnić kontekst przeciwnika. Dziewczyny, które dziś dostały swoją szansę bardzo chciały grać jak najszybciej i jak najkrócej, by pokazać, że one też potrafią wygrywać na międzynarodowym poziomie. Przez to, na początku było trochę spięcia, ale w drugiej części meczu udało nam się rozluźnić i gra była już lepsza. Idea spotkania była taka, aby dać pograć tym dziewczynom, które nie zawsze mają na to szansę. Maja Tokarska (środkowa reprezentacji Polski): - Nie musimy motywować się przed meczem z takimi rywalami jak Islandia. Gramy w Polsce, przed własną publicznością i kiedy zakładamy biało-czerwone koszulki jesteśmy gotowe. Wygrałyśmy drugim składem i choć każdy może powiedzieć, że to była tylko Islandia, to dla nas ważnym było to, że jako zmienniczki wyszłyśmy na parkiet i udźwignęłyśmy odpowiedzialność za wynik.