O ile mecz z Japonią stanowił dla polskich siatkarek wyzwanie - z którym poradziły sobie świetnie - o tyle spotkanie z Kenią było po prostu meczem, na który trzeba było wyjść i jak najszybciej wygrać. I "Biało-Czerwone" wykonały to zadanie bez większych problemów. Ale przyznać trzeba, że od kiedy Polska trafiła do grupy z Kenią, trener Stefano Lavarini przestrzegał, by nie lekceważyć najniżej sklasyfikowanej drużyny igrzysk olimpijskich. Podkreślał, że pamięta ten zespół z poprzedniego turnieju w Tokio. I na spotkanie z Kenijkami wystawił podstawową szóstkę, z Joanną Wołosz i Magdaleną Stysiak. Mimo to rywalki miały w pierwszej partii moment radości. Prowadziły 3:1 i zdobyty punkt świętowały tak, jakby właśnie wygrały całe spotkanie, a może i olimpijski medal. Ale właśnie - to był tylko moment. Kolejne cztery akcje wygrały Polki, a kiedy Stysiak zaskoczyła rywalki dobrymi zagrywkami, Polska prowadziła już 12:6. Problemem Kenijek był brak dokładnego przyjęcia, co potęgowało problemy w ataku. Kiedy skuteczny blok rywalkom postawiła Natalia Mędrzyk, różnica wzrosła do ośmiu punktów. Siatkarki z Afryki było stać tylko na pojedyncze efektowne zagrania, zwykle w wykonaniu Pamelli Owino. Większość akcji była jednak krótka, wynik na 25:14 ustaliła wprowadzona z ławki Malwina Smarzek. Polskie siatkarki nie dały szans rywalkom. Lavarini mógł zmieniać do woli Kenijki występują w igrzyskach olimpijskich po raz trzeci. W dwóch poprzednich występach nie wygrały ani jednego seta, przegrywając po pięć spotkań. Do Paryża przyjechały jako aktualne mistrzynie Afryki, w pierwszym meczu we Francji w żadnym z setów przeciwko Brazylii nie potrafiły jednak osiągnąć granicy 15 punktów. W drugiej partii spotkania z Polską Kenijki mierzyły się już z nieco przemeblowanym zespołem "Biało-Czerwonych". Na boisku pojawiła się środkowa Klaudia Alagierska i przyjmująca Martyna Czyrniańska, która była jedną z bohaterek zwycięskiego spotkania z Japonią. Scenariusz seta był podobny do pierwszej partii. Po kilku wyrównanych akcjach Polki odskoczyły na trzy punkty, sporo piłek w ataku otrzymywała Alagierska. Przy stanie 12:6 trener rywalek poprosił o przerwę. Polskim siatkarkom zdarzały się pojedyncze niedokładności, ale przewaga była bezpieczna. Pewnie w ataku grała Stysiak, punkt zagrywką dołożyła Czyrniańska. Tym razem zwycięstwo było nieco mniej okazałe, ale "Biało-Czerwone" wygrały bez problemu 25:17. Trzeci set to kolejne zmiany po polskiej stronie. Szansę dostały Smarzek i rozgrywająca Katarzyna Wenerska. Początek w wykonaniu "Biało-Czerwonych" był jednak znakomity - prowadzenie 5:0. Kenijki potrafiły jednak zmniejszyć straty m.in. dzięki dobrym zagrywkom. Chwilowe kłopoty miała Smarzek, która otrzymała uderzenie piłką w twarz, ale szybko wróciła do gry - i to na wysokim poziomie. Polki odbudowały przewagę, sięgnęła sześciu punktów. A skończyło się jeszcze lepiej, bo wygraną 25:15. Po dwóch zwycięstwach reprezentacja Polski prowadzi w grupie B igrzysk olimpijskich. W czwartek zostanie rozgrane spotkanie, które może mieć wielki wpływ na układ tabeli grupy B - Brazylia zmierzy się z Japonią. "Canarinhos" będą też ostatnimi rywalkami Polek w fazie grupowej. Polska: Stysiak, Korneluk, Łukasik, Wołosz, Jurczyk, Mędrzyk - Szczygłowska (libero) oraz Stenzel, Smarzek, Wenerska, Alagierska, Czyrniańska Kenia: Murinda, Adhiambo, Pamella, Kasaya, Trizah, Wisah - Kundu (libero) oraz Juliana, Emma