Po dwóch zwycięstwach - z Japonią i Kenią - na zakończenie fazy grupowej polskie siatkarki musiały przełknąć gorycz porażki. Długimi fragmentami meczu Pozostawiły jednak po sobie dobre wrażenie. Zwłaszcza w drugim secie poszły z Brazyljikami na wymianę ciosów, przegrywając dopiero po wyczerpującej i emocjonującej grze na przewagi 36:38. Jasnym punktem polskiej drużyny w meczu z "Canarinhos" z pewnością była Aleksandra Szczygłowska. Imponowała przede wszystkim dokładnym przyjęciem zagrywki. Według statystyk udostępnionych przez Polski Związek Piłki Siatkowej zanotowała aż 85 procent tzw. dokładnego przyjęcia. Libero polskiej kadry efektownie prezentowała się również w obronie. W jednej z akcji nie wahała się nawet przeskoczyć przez bandy okalające boisko, by podbić piłkę. Później ofiarnie interweniowała jeszcze Martyna Łukasik i chociaż akcji nie udało się zakończyć przebiciem piłki na drugą stronę siatki, kibice docenili poświęcenie polskich siatkarek. - Jeżeli chcemy wygrywać z takim zespołem, jakim jest Brazylia, to po prostu musimy zaczynać od początku tak agresywnie i walczyć o każdą piłkę. Tak jak zrobiłyśmy to w drugim secie. Ale na pewno cieszymy się z tego, że jesteśmy w ćwierćfinale. Teraz zaczyna się poważne granie. Myślę, że będziemy wszystkie mentalnie na to gotowe, wszystkie tego chcemy. Nie możemy się doczekać - zapewnia po spotkaniu Szczygłowska. Stefano Lavarini reaguje na nokaut w trzecim secie. Ważne słowa tuż po meczu Polskie siatkarki będą walczyć z Amerykankami. "Nie ma już słabych zespołów" Arena Paris Sud 1, w której rywalizują siatkarki i siatkarze, na spotkanie Polski z Brazylią ponownie niemal się wypełniła. W hali na żywo mecz oglądało 9,5 tysiąca ludzi. Zdecydowanie głośniejszy okazał się doping dla Brazylii - to kibice z Ameryki Południowej zdominowali trybuny, choć byli na nich widoczni także fani w biało-czerwonych barwach. - Brazylijczycy też kochają siatkówkę, ciężko więc się nie spodziewać, że tylu ludzi przyjedzie dopingować swój kraj. Dla nich to bardzo ważna impreza. Mam nadzieję, że polskich flag zobaczymy jeszcze więcej, ale też dziękujemy im za wsparcie, bo coś tam słyszymy z boiska - przekonuje Szczygłowska. Już we wtorek siatkarki znów zameldują się na parkiecie, by walczyć o półfinał igrzysk w Paryżu. Rywalem będą Amerykanki, które w ostatnich sezonach regularnie przegrywają z Polską - czy to w Lidze Narodów, czy w kwalifikacjach olimpijskich. - Tutaj nie ma już słabych zespołów, każdy będzie dawał z siebie wszystko. Może też trochę szczęścia będzie decydować o tym, kto znajdzie się w półfinale - przewiduje libero polskiej kadry.