"Nasza dyspozycja również powinna być najlepsza właśnie we wrześniu i później. Grand Prix przecież nie daje awansu olimpijskiego. Trudno utrzymać wysoką formę przez kilka miesięcy, więc trzeba określić sobie jakieś priorytety" - dodał włoski szkoleniowiec. Biało-czerwone w turnieju z cyklu World Grand Prix w Rzeszowie przegrały wszystkie trzy mecze: z USA (2:3), Chinami (2:3) i Rosją (0:3). Zwłaszcza w spotkaniach z Amerykankami i mistrzyniami olimpijskimi Chinkami gra Polek przez długie fragmenty mogła się podobać. "Dwa pierwsze set z USA zagraliśmy normalnie. Oczywiście trzeba przyznać, że Amerykanki popełniały mnóstwo błędów, ale potrafiliśmy to wykorzystać. Prowadziliśmy dzięki swojej konsekwencji. Po prostu mieliśmy bardzo dobrze rozpracowaną grę rywalek. Później dziewczyny straciły koncentrację. Jak ja to mówię: zabrakło "pozytywnej postawy". Starałem się wprowadzić zmienniczki z ławki, lecz one nie miały dobrego dnia. Szkoda, że nie było skuteczności w atakach z wysokiej piłki, po bloku. Akurat przeciwko USA tak można zagrać. Nie złapaliśmy odpowiedniego rytmu. Raz prezentowaliśmy się bardzo dobrze a chwile później słabo. Trzeba ten wysoki poziom ustabilizować. Ale to wymaga systematycznej pracy dzień po dniu" - podsumował Boniita mecz z USA. "Z Chinami wynik był taki sam jak w piątek, ale zagraliśmy dużo lepiej, właściwie we wszystkich elementach. Zespół bardzo dobrze reagował, mimo wysokiej porażki w trzecim secie. Chinki grają szybką siatkówkę, więc ustawić blok przeciwko nim nie jest łatwo. Poza tym, na razie wciąż muszę nakazywać dziewczynom więcej agresji, szczególnie jeśli chodzi o zagrywkę. Powinniśmy też poprawić przyjęcie serwisu. My już często osiągamy wysoki poziom podczas treningów. Oczywiście bywają i takie, w trakcie których nie wszystko wychodzi. Przeciętnie po trzech, czterech dniach satysfakcjonujących mnie zajęć przychodzą, jedne dwa słabsze. Trudno to normalne - nowy zespół, nowa rozgrywająca, nowy styl" - podkreślił Włoch. Bonitta zdementował pogłoski, że na eliminacje do przyszłorocznej edycji World Grand Prix do Ankary pojedzie kadra B uzupełniona kilkoma zawodniczkami z pierwszego zespołu. "Taka ewentualność nie wchodzi w grę. Nie będę rozdzielał zespołu. Albo pojadą wszystkie, albo żadna. Zależy od tego, czy zakwalifikujemy się do finałów Grand Prix 2007, które odbywają się pod koniec sierpnia w Chinach. Decyzja zapadnie prawdopodobnie za tydzień w Hongkongu. Jeśli się nie uda, będę chciał pojechać z pierwszym zespołem. Kilka dziewczyn potrzebuje teraz jak najwięcej gier np. Glinka, Bełcik, czy Świeniewicz" - zakończył Bonitta.