Nawrocki na stanowisku trenera reprezentacji siatkarek zastąpił Piotra Makowskiego, który zrezygnował z prowadzenia "Biało-czerwonych" w lutym. Jego kontrkandydatem w ostatniej fazie konkursu na to stanowisko był Włoch Massimo Barbolini. "Mimo wszystko świat siatkarski został zaskoczony informacją o jego wyborze, chociaż jego nazwisko w tym kontekście pojawiało się od dłuższego czasu. Trzeba jednak pamiętać, że wiele osób, w tym siatkarki, domagało się bezwzględnie trenera z zagranicy. Miał to być obcokrajowiec, ze świeżym spojrzeniem. Ja jednak życzę Jackowi jak największych sukcesów" - powiedział Serwiński. Trener, który cztery razy doprowadził drużynę z Muszyny do mistrzostwa Polski, zdobył z nią Puchar CEV, przypomniał iż Nawrocki do tej pory miał niewiele wspólnego z żeńską siatkówką. Dopiero w tym sezonie zaczął z nią przygodę zostając koordynatorem Budowlanych Łódź: "Dlatego nie miałem okazji do tej pory częstszych kontaktów z nim". Opiekun "Mineralnych" nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy jego zdaniem decyzja Polskiego Związku Piłki Siatkowej jest słuszną. "Myślę, że trenera można ocenić dopiero po jakimś czasie, po wynikach spotkań" - powiedział Serwiński. Nowemu trenerowi reprezentacji życzył też, aby udało mu się stworzyć drużynę opartą na najlepszych zawodniczkach. "Wbrew pozorom, rankingowi FIVB, to nasz potencjał jest naprawdę duży. Mam nadzieję, że uda mu się go wykorzystać" - dodał szkoleniowiec z Muszyny.