Prawdopodobnie powołania nie otrzyma atakujący rosyjskiego Gazpromu Surgut, Robert Prygiel. - Jeszcze nikt do mnie nie dzwonił. Jeżeli mój kolega z zespołu, Łukasz Kadziewicz, otrzymał już powołanie to zapewne znowu zostałem odstawiony na boczny tor - powiedział Prygiel w "Sporcie". Rok temu zabrakło dla niego miejsca w kadrze na LŚ'2004, a później nie znalazł się w reprezentacji na igrzyska olimpijskie w Atenach. - Sam nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Przeżyłem prawdziwe "deja vu". Poważnie zastanawiam się nad moją przyszłością w kadrze. Czara goryczy chyba się w końcu przelała. Za wcześnie na "sztywne" deklaracje, ale jestem bliski rezygnacji z gry w kadrze - stwierdził siatkarz. Prygiel ma żal, że nikt ze związku nie kontaktował się z nim. - Nawet nie przysłali do klubu pisma z prośbą o przesłanie kaset wideo z meczami Gazpromu. Skąd wiem? Pytałem. Moim zdaniem nie tak to powinno wyglądać. Miejscowi działacze się dziwią, bo mam naprawdę dobry sezon. Wedle rankingów jestem jednym z najlepszych siatkarzy w lidze - podkreślił Prygiel.