Za Kamilem Semeniukiem i Wilfredo Leonem znakomity sezon w kadrze. Wraz z reprezentacją Polski wygrali wszystkie trzy turnieje, w których "Biało-Czerwoni" wzięli udział. Leon został w dodatku jednym z bohaterów mistrzostw Europy, gdzie świetnie spisywał się w decydujących spotkaniach. Semeniuk zaczął kadrowe lato nie najlepiej, ale trener Nikola Grbić cały czas w niego wierzył. Serb świetnie zna go jeszcze ze wspólnej pracy w klubie, a 27-letni przyjmujący odwdzięczył się za zaufanie dobrą formą w drugiej części sezonu. Po świetnych miesiącach w kadrze reprezentantów Polski czekał powrót do klubu. Kiedy wiosną opuszczali Perugię, nastroje w klubie były minorowe. Co prawda zdobyli klubowe mistrzostwo świata, ale w końcówce sezonu zawiedli na wszystkich polach. Przegrali w półfinale Ligi Mistrzów z Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle, a w lidze sensacyjnie nie dostali się nawet do czołowej czwórki. Zastąpił Kurka i się nie zatrzymuje. Kibice rywali zaczęli wychodzić przed końcem Kamil Semeniuk solidny na inaugurację. Zdobył ważne punkty Początku nowego sezonu trudno było więc wyczekiwać ze spokojem. W dodatku najlepsi siatkarze - w tym obaj polscy przyjmujący - mieli po sezonie reprezentacyjnym zaledwie dwa tygodnie przerwy. W pierwszym meczu Perugia jednak nie zawiodła. Już w pierwszym secie udowodniła wyższość nad niżej notowaną Farmitalią Catania. W drugiej części seta uciekła rywalom - wynik 25:15 potwierdził dominację. W bloku decydującym o zwycięstwie brał udział Semeniuk. W drugim secie, po kilku minutach wyrównanej walki, Perugia ponownie zaczęła budować przewagę. Dobrze spisywał się ukraiński przyjmujący Ołeh Płotnicki, jego drużyna wygrała 25:18. Najbardziej wyrównany był trzeci set. Co prawda Perugia kilka razy odskakiwała - między innymi po efektownym asie serwisowym Semeniuka - ale Catania doprowadziła do remisu 20:20. Ostatecznie faworyci wygrali jednak 25:22. Wilfredo Leon dopiero buduje formę. Cztery punkty na otwarcie Po inauguracji włoskiej ligi sporo powodów do zadowolenia może mieć Semeniuk. Były przyjmujący ZAKS-y zaprezentował się z dobrej strony, kończąc mecz z ośmioma punktami i 50-procentową skutecznością ataków. Mniej chętnie do niedzielnego spotkania będzie wracać Leon, który w pierwszym meczu nie zdołał zaimponować nowemu trenerowi Angelo Lorenzettiemu. Doświadczony szkoleniowiec latem zastąpił Andreę Anastasiego, który zapłacił posadą za rozczarowania z końca sezonu. W wyjściowym składzie postawił na dwóch reprezentantów Polski, ale z czasem Leona - kapitana drużyny - zmienił Płotnicki. Urodzony na Kubie siatkarz skończył spotkanie z czterema punktami. Skończył 40 procent ataków, w tym dwa razy się pomylił. Tym razem nie zdobył żadnego punktu zagrywką. W Perugii, jako rezerwowy, w niedzielę zadebiutował też Wassim Ben Tara. Tunezyjczyk z polskim obywatelstwem przeniósł się latem do Włoch z PSG Stali Nysa. Poważna infekcja znanego siatkarza. Diagnoza brzmi groźnie