Zdecydował o tym prezes klubu Zdzisław Stankiewicz na wniosek trenera Leszka Milewskiego. "Od kilku lat obserwowaliśmy jej karierę. Przed dwoma sezonami była drugą punktującą w LSK, przed rokiem główną egzekutorką w I- ligowym Piaście Szczecin. Liczyliśmy, że w Gdańsku jej talent będzie się nadal rozwijał" - przypomina na stronie internetowej klubu Zdzisław Stankiewicz. W grach kontrolnych podczas przygotowań Kinga Kasprzak nie spełniała, w opinii klubu, pokładanych w niej nadziei. Tłumaczono to jednak czasem koniecznym na aklimatyzację oraz pewnymi problemami zdrowotnymi, które przerywały treningi zawodniczki. Z meczu na mecz grała coraz słabiej. Po siódmej kolejce trener odesłał ją do rezerwy. "Wniosek o ukaranie finansowe tej zawodniczki był aktualny od dawna. Zwlekaliśmy jednak do końca, licząc na jej poprawę. Niestety, nie wykorzystała szansy, którą dał jej los w ostatnim meczu z Dąbrową Górniczą. Porównanie jej statystyk z juniorką, która musiała ją zastąpić w tym meczu, było wybitnie negatywne dla Kasprzak. Stąd zdecydowaliśmy się o ograniczeniu jej zarobków" - wyjaśnia prezes Stankiewicz. Ograniczenie zarobków obowiązuje od lutego. Na koniec każdego kolejnego miesiąca ma być analizowana gra Kingi Kasprzak. Jeśli nastąpi poprawa jej gry, to klub nie wyklucza, że wystąpi z wnioskiem o... podwyżkę. W założeniach klubu Kinga Kasprzak miała być w Enerdze Gedanii najlepiej punktującą zawodniczką, brylować w ataku oraz przyczynić się do przyjęcia zagrywki zespołu na dobrym poziomie. W tych elementach, jak informuje klub, zawodniczka nie wyróżnia się nie tylko w LSK, ale nawet w gdańskiej drużynie. Jedynie na miarę oczekiwań prezentuje się w zagrywce.