Drużyna, której barw broni Polka, wyrównała w ten sposób stan rywalizacji. "Mecz zaczęłyśmy bardzo dobrze, nie popełniając błędów, ale przede wszystkim z zapałem i ogromną wolą zwycięstwa (czego zabrakło w pierwszym, przegranym sromotnie spotkaniu). W pierwszy i drugim secie od początku do końca miałyśmy niewielką przewagę, co zaowocowało końcowym zwycięstwem. Na początku trzeciego seta straciłyśmy kilka punktów i niestety do samego końca nie udało nam się zniwelować przewagi. Przegrałyśmy do 23. Czwarty set znowu należał do nas. Cały mecz zakończyła pojedynczym blokiem Daria Parenti (w całym spotkaniu 7 punktów w tym elemencie) na Annie Mattiolo, która przysporzyła nam najwięcej kłopotów" - relacjonuje specjalnie dla INTERIA.PL Ola Przybysz. Polka w całym meczu zdobyła 14 punktów (11 z ataku, 3 blokiem) i zagrała na bardzo wysokiej, 81 procentowej skuteczności w przyjęciu. "Po raz kolejny potwierdziłyśmy, że podstawą naszej gry jest blok.W całym spotkaniu zdobyłyśmy 18 "oczek" (Civitanowa tylko 8). Wyciągnęłyśmy wnioski z ostatniej porażki i również zagrywka była mocnym elementem. Miałyśmy za zadanie utrudnienie Erne Brinkman atakowanie po przez zagrywanie na nią i to się udało (przyjmowała zagrywkę 57 razy, popełniając 7 błędów i atakowała 69 razy, popełniając 6 błędów i 10 razy została zablokowana)" - wyjaśniła Przybysz. "Cieszę się ogromnie, że wygrałyśmy ten bardzo ważny mecz i przedłużyłyśmy szansę na awans do Serii A. Ale przede wszystkim cieszę się, że zagrałyśmy zespołowo i z wolą walki. Udowadniają, tym co wątpili, że jesteśmy zespołem z charakterem i zależy nam na zwycięstwie" - dodała Ola.