Wszystko dlatego, że na początku lipca Michał Bryl doznał bardzo poważnej kontuzji na turnieju w Gstaad. Początkowo mówiło się nawet o otwartym złamaniu palca, ale ostatecznie nie było tak źle, choć uraz wykluczył 29-latka z gry na kilka tygodni. Wielki wyczyn polskich siatkarzy. Historyczny medal MŚ zdobyty! Poważna kontuzja i operacja w ciągu godziny Na szczęście zaraz po urazie pojawiły się pomyślne wieści. Bryl dostał informację, że powinien zdążyć wykurować się do mistrzostw świata. - Było tylko pytanie, w jakiej będę formie i kiedy uda mi się wrócić na piach. Na szczęście dzięki wspaniałemu sztabowi medycznemu, wróciłem bardzo szybko. Już w czasie mistrzostw Polski, które były pod koniec sierpnia, udało mi się zrobić pierwszy trening. To było sześć tygodni po operacji - dodał. Nasi siatkarze plażowi przed meczem o trzecie miejsce mieli bardzo trudne zadanie. W ich głowach wciąż rozgrywało się bowiem półfinałowe spotkanie ze Szwedami Davidem Ahmanem i Jonatanem Hellvigiem, które przegrali, choć mieli w nim dwie piłki meczowe. - Wciąż grały w nas wielkie emocje związane z tym półfinałem. Przez chwilę czuliśmy się jak finaliści, bo kontrolowaliśmy mecz. Widzieliśmy po Szwedach, ze są do ogrania, bo zaczęli się denerwować, a zazwyczaj tego po nich nie widać. To, że nie wygraliśmy tego meczu, przybiło nas. Na szczęście udało nam się odrodzić i teraz cieszymy się z brązowego medalu mistrzostw świata. Patrząc na to, jak graliśmy we tym turnieju i jaki poziom prezentowaliśmy, to ten medal nam się po prostu należał - mówił Bryl. Polacy rozegrali wiele spotkań, ale - mimo tak olbrzymich problemów zdrowotnych - znakomicie wytrzymali trudny turnieju kondycyjnie. - Czas, kiedy leczyłem uraz, był dla mnie w jakiś sposób odpoczynkiem. Palec się goił, a ja mogłem pobyć z żoną w domu przez tygodnie. Nie pamiętam takiego momentu w swojej karierze. Byłem zatem wypoczęty. Bartosz przygotował jednak wspaniałą formę na ten turniej. Mieliśmy też czas na regenerację, bo pozwalała na to formuła turnieju. Graliśmy jeden mecz dziennie, a czasami zdarza się rozgrywać dwie-trzy partie tego samego dnia - mówił Bryl, który był jednym z najlepiej punktujących i atakujących zawodników mistrzostw świata. Z kolei Bartosz Łosiak był najlepiej zagrywającym siatkarzem całego turnieju. W sumie miał 13 asów. - Każdy z nas dołożył cegiełkę do tego sukcesu. Jak widać, świetnie się uzupełniamy - dodał. Nadzieja na olimpijski medal w Paryżu Nasi siatkarze plażowi od razu stali się jedną z naszych nadziei medalowych na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu. Zresztą dla nich walka o podium jest właśnie celem. Najpierw jednak muszą uzyskać kwalifikację, ale to nie powinno stanowić dla nich problemu, skoro sięgnęli po medal mistrzostw świata. Zresztą w ostatnim rankingu FIVB awansowali z 20. na 12. miejsce. On przygodę z siatkówką plażową zaczynał w liceum w Łodzi, które było już ukierunkowane na tę właśnie dyscyplinę sportu. Cios w podopiecznego Nikoli Grbicia. Wielkie oburzenie, włożył kij w mrowisko