Zaskakujące sceny, Polacy w ciężkim szoku. To wyszło na jaw tuż po meczu
Nocny mecz Polski z Kanadą w siatkarskiej Lidze Narodów trzymał w napięciu do samego końca. Ostatecznie górą byli "Biało-Czerwoni", wygrywając po tie-breaku, choć po dwóch setach po rywale byli o krok od triumfu. Po zakończeniu spotkania nasi siatkarze wprost przyznali, że Kanadyjczycy potężnie ich zaskoczyli. - Byliśmy szczerze powiem zszkokowani - stwierdził w rozmowie z Polsatem Sport Mateusz Czunkiewicz. I wytłumaczył, dlaczego tak się stało.

Polscy kibice, którzy zdecydowali się zarwać noc, by obejrzeć występ "Biało-Czerwonych" w meczu Ligi Narodów z Kanadą, zapewne nie żałowali swojego wyboru. To był prawdziwy siatkarski thriller, zakończony w kapitalny dla nas sposób, choć jeszcze po drugim secie nic nie wskazywało na zwycięstwo podopiecznych trenera Nikoli Grbicia.
Pierwsza partia zakończyła się zażartą walką na przewagi, w której górą byli siatkarze z Ameryki Północnej, wygrywając 32:30. Niestety, później Brodie Hofer i jego koledzy z drużyny poszli za ciosem, demolując reprezentację Polski 25:14 w drugiej odsłonie spotkania. To był prawdziwy nokaut, którego polscy siatkarze kompletnie się nie spodziewali. Już po meczu mówili wprost, że Kanadyjczycy zaskoczyli, a nawet zszokowali ich tak dobrą postawą prezentowaną na parkiecie.
- Cieszę się bardzo, że tak wyciągnęliśmy ten mecz. Bo tak naprawdę to była świetna gra Kanadyjczyków przez dwa sety. Byliśmy szczerze powiem zszkokowani tym. Może to nas zblokowało (...) Zaskoczyli nas tym, że grali tak skutecznie i tak dobrze w każdym elemencie. Wiadomo, trzeba nastawić się na najgorsze. Ale te wcześniejsze ich dwa mecze, które oglądaliśmy my, nie wyglądały w ich wykonaniu tak dobrze, jak dwa pierwsze sety z nami - stwierdził przed kamerą Polsatu Sport libero naszej reprezentacji - Mateusz Czunkiewicz.
A wtórował mu nasz rozgrywający Marcin Komenda. - Zmęczenie jest duże, bo na pewno był to bardzo intensywny mecz. Szczerze mówiąc, przed meczem spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, ale chyba nie że będzie aż tak ciężko. Więc brawo dla nas, że wróciliśmy, bo dwa sety nie układały się. Szczególnie ten drugi set bardzo nieudany. I brawo, że nie podłamaliśmy się, dostając bardzo mocne lanie, tylko wróciliśmy do gry i zagraliśmy w trzecim secie solidną, niezłą siatkówkę. Najważniejsze jest to, że kończymy ten dzień happy-endem. Może nie wszystko wyglądało tak, jakbyśmy chcieli, natomiast zwycięzców się nie sądzi - stwierdził 29-letni siatkarz.
Liga Narodów. Polscy siatkarze zabrali głos po pasjonującym meczu z Kanadą
Dla reprezentacji Polski był to drugi z rzędu pięciosetowy pojedynek. Wcześniej tie-breakiem zakończyło się także starcie "Biało-Czerwonych" z Włochami, którzy w decydującej partii pokonali nas 15:11.
- Można się tu zaśmiać, że to szkoleniowo. Ja się cieszę, że mogę przede wszystkim grać w reprezentacji Polski, że mogę występować na boisku. Niezależnie od tego, jak te mecze się toczą, jestem szczęśliwy z każdej sekundy. Oczywiście, zmęczenie jest spore po tych dwóch pięciosetowych meczach, ale taki jest sport. Po to trenujemy, żeby być gotowi, by wytrzymać taki trudny mecz. Super, że wygrywamy 3:2 i oby tak dalej - skwitował całą sytuację Marcin Komenda.
W nocy z soboty na niedzielę o godzinie 2:30 czasu polskiego drużynę Nikoli Grbicia czeka kolejny sprawdzian w Lidze Narodów. Tym razem ich rywalem będzie reprezentacja Stanów Zjednoczonych. Niespełna 20 godzin później nasi siatkarze ponownie powrócą na parkiet, by zmierzyć się z obecnym liderem tabeli siatkarskiej Ligi Narodów - Brazylią.


