Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie m.in. nieprawidłowości przy organizacji Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014. Prok. Karol Borchólski z działu prasowego PK poinformował PAP, że we wtorek trwały przesłuchania osób zatrzymanych dzień wcześniej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Artur P., były wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, a obecnie prezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, usłyszał pięć zarzutów z artykułów 296 i 271 kodeksu karnego, czyli nadużycia uprawnień, działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, niegospodarności, spowodowania szkody majątkowej w wielkich rozmiarach i poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Został objęty dozorem i musiał wpłacić 50 tys. poręczenia majątkowego. Waldemar K., sędzia siatkówki i członek zarządu PZPS, usłyszał jeden zarzut z artykułu 296 i 271 kodeksu karnego i został objęty dozorem oraz kaucją w wysokości 40 tys. zł. Pawłowi I., sędziemu siatkówki i koordynatorowi w Profesjonalnej Lidze Piłki Siatkowej, prokurator przedstawił trzy zarzuty: z art. 296 kk, a także związane z poświadczaniem nieprawdy w dokumentach i posługiwaniem się tymi dokumentami oraz zarzut związany z oszustwami podatkowymi. Paweł I. został objęty dozorem. Prokuratura ustaliła, że członkowie władz PZPS w związku z organizacją mistrzostw w 2014 roku zawierali umowy z różnymi przedsiębiorcami, którzy zawyżali ceny usług. We wtorek przedsiębiorcy też usłyszeli zarzuty. Podejrzani to Anna S., której firma miała odpowiadać za "zabezpieczenie techniczne i osobowe", Anna P., która podpisała umowę na organizację imprezy losowania grup finałowych oraz imprezę "Trophy Tour 2014", a także zajmujący się konferansjerką Grzegorz K. i właściciel agencji reklamowej, która miała wspierać PZPS w promocji miast, Krzysztof L. Wszyscy zostali objęci dozorem. Prokuratura nie informuje, jak podejrzani ustosunkowali się do zarzutów, ale wiadomo, że część z nich zdecydowała się na złożenie obszernych wyjaśnień. Według śledczych wskutek działania podejrzanych z kont PZPS wyprowadzono 7,6 mln zł. Do sprawy odniósł się we wtorek PZPS. "Nie ma mowy o wielomilionowych stratach związku. PZPS w związku z organizacją MŚ 2014 odnotował znaczący zysk" - podkreślono w opublikowanym komunikacie polskiej federacji. W oświadczeniu PZPS zaznaczono, że w prowadzonym przez prokuraturę postępowaniu PZPS ma status poszkodowanego. Federacja przypomniała, że kwota 7,6 mln zł "nie jest domniemaną szkodą PZPS (...), to całkowita wartość usług związanych z organizacją MŚ 2014, zrealizowanych przez firmy reprezentowane przez osoby zatrzymane w dniu wczorajszym. Federacja dostarczyła prokuraturze dowody wykonania powyższych usług". Przypomniano również, że trzy lata temu związek zlecił audyt kosztów organizacji mundialu sprzed czterech lat i nie stwierdzono wówczas nieprawidłowości. PZPS podkreślił, że współpracuje z prokuraturą i przekazuje jej wszystkie wymagane materiały, a ostatnie dokumenty dotyczące tej sprawy trafiły do niej w poniedziałek. Zaznaczono również, że prowadzone od czterech lat działania prokuratury nie wpływają na bieżące funkcjonowanie związku. W toczącym się od 2014 roku śledztwie zarzuty usłyszeli wcześniej komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej m.st. Warszawy (przekroczenie uprawnień, przyjęcie łapówki) i jego zastępca (przekroczenie uprawnień, poświadczenie nieprawdy), a także naczelnik z tejże komendy (pomocnictwo). Komendant miejski miał, według prokuratury, uzależnić wydanie pozytywnej opinii w zakresie zabezpieczenia przeciwpożarowego Stadionu Narodowego na mecz otwarcia MŚ w piłce siatkowej od wpłaty 19,5 tys. zł. Z kolei we wrześniu tego roku zarzuty usłyszała dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy Ewa Gawor (zgodziła się na publikację pełnych danych). Prokuratura zarzuca jej "poświadczenie nieprawdy co do okoliczności mającej znaczenie prawne w zezwoleniu pozwalającym Polskiemu Związkowi Piłki Siatkowej na przeprowadzenie 30 sierpnia 2014 roku sportowej imprezy masowej, tj. meczu otwarcia Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014 r." - informowała wtedy PK. Śledczy ustalili, że opinia i dokumentacja nie były sporządzone 22 sierpnia, czyli w dniu, kiedy dyrektor BBiZK m.st. Warszawy wydała decyzję zezwalającą Polskiemu Związkowi Piłki Siatkowej na przeprowadzenie imprezy otwarcia mistrzostw. "Opinia ta została sporządzona w dniu 25 sierpnia 2014 roku i dostarczona do Dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy w tym dniu" - informowała PK. Według ustaleń prokuratury Gawor podpisała decyzję zezwalającą na organizację imprezy masowej, wpisując wcześniejszą datę. Zarzucane szefowej BBiZK przestępstwo z art. 271 par. 1 kodeksu karnego zagrożone jest karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Gawor nie przyznała się do winy. "Nie mam sobie nic do zarzucenia (...). U mnie w biurze nie ma żadnych uchybień w dokumentach, tym bardziej że zawsze są one sprawdzane przez kilka osób. Myślę, że moja długoletnia praca o tym świadczy. Moi pracownicy wiedzą, że jestem osobą sumienną i wszystkiego pilnuję" - powiedziała PAP Ewa Gawor tuż po przesłuchaniu w prokuraturze. W listopadzie 2014 r. CBA wkroczyło do siedziby PZPS. Zatrzymano też ówczesnych prezesa związku Mirosława P. i wiceprezesa Artura P. Obaj spędzili kilka miesięcy w areszcie, zrezygnowali też z wszystkich funkcji w krajowej federacji. W lipcu 2016 r. wrócili do niej - Mirosław P. został członkiem Wydziału ds. Kontaktów Międzynarodowych, a Artur P. dostał się do Wydziału Strategii oraz wszedł w skład kapituły nowo powołanego Klubu Wybitnego Reprezentanta. Drugi z działaczy wrócił też na stanowisko szefa PLS. Proces w tej sprawie trwa. Hanna Złotorowicz