Andrzej Klemba, Interia.pl: Podczas igrzysk w Paryżu reprezentacja Polski w końcu poradziła z "klątwą olimpijską", która zaczęła się w 2004 roku. Pan wtedy grał w zespole, który przegrał w ćwierćfinale z Brazylią. Jakie wspomnienia? Dawid Murek, 277 występów w reprezentacji: Pamiętam, że rywalizację w grupie rozpoczęliśmy o godz. 9 rano z Serbią i ją pokonaliśmy. To była niespodzianka i wszyscy byli w szoku. Potem Serbowie wygrali wszystkie mecze i zajęli pierwsze miejsce. A nas na ziemię sprowadzili Grecy i Francuzi. W grupie było czwarte miejsce i trafiliśmy na Brazylię. Tak naprawdę to był zespół poza naszym zasięgiem, ale nawiązaliśmy walkę. Drugiego seta przegraliśmy na przewagi, a potem rywale wskoczyli na wyższy poziom. Zresztą wygrali cały turniej. A ten nieszczęsny ćwierćfinał ciągnął się za nami aż do Paryża. Klątwę udało się w końcu zdjąć, a w półfinale pokonać Stany Zjednoczone 3:2. Pamięta pan bardziej dramatyczny mecz niż ten z Amerykanami? - Widziałem dużo spotkań naszej kadry, ale tak trzymającego w napięciu, z takimi emocjami, to nie. Pierwsze spotkanie, podczas którego tak się denerwowałem. Może nie na zewnątrz, ale w środku we mnie się gotowało. Zwłaszcza gdy widziałem sytuację z kontuzją Pawła Zatorskiego. Wtedy delikatnie powątpiewałem, czy uda się wygrać. To było widać też po chłopakach, jak ten uraz na nich wpłynął. W tamtym momencie przestali grać. Zatorski pokazał niesamowity hart ducha, bo mimo bólu został na boisku. - Dostał środki przeciwbólowe, ale one nie działają od razu. Amerykanie chcieli to od razu wykorzystać i zagrywali w jego strefę, a on krzywił się z bólu przy przyjęciu. Nie ma co tu mówić o fair play, bo każda drużyna zrobiłaby to samo. Obojętnie jakim sposobem najważniejsze jest zwycięstwo. Cała drużyna pokazała hart ducha. Paweł zacisnął zęby i pomimo bólu został na boisku. To coś pięknego. Pomimo cudownej gry Amerykanów heroiczną walką Polacy odwrócili losy meczu. To może nie była siatkówka na najwyższym poziomie, ale oddanie serca na boisku. Daliśmy z siebie wszystko, co mogliśmy. Wygrane w takich okolicznościach budują zespół, a także kibiców, bo nie powinni wątpić w zespół. Mamy drużynę, w której jeden za drugiego pójdzie jak w ogień. To był nie koniec problemów, bo z powodu urazu nie mógł też dokończyć meczu pierwszy rozgrywający Marcin Janusz. - To właśnie chciałem podkreślić, że urzekło mnie wejście Grześka Łomacza. Wykonał niesamowitą robotę, a przed igrzyskami nie brakowało ludzi, którzy mówili, że nie powinno go być w ogóle w kadrze. We wspaniałym stylu zamknął im usta. Cieszę się, bo to zawodnik bardzo skromny, a jak wchodzi na boisko, to oddaje serce. Po meczu było widać, jak wyszły z niego emocje i popłynęły łzy. Sam czuł, że jak wszedł, to niemal wszystko mu wychodziło. Ręce same składały się do oklasków. W trakcie turnieju z powodu urazu wypadł Mateusz Bieniek. Po meczu ze Stanami Zjednoczonymi nie wiemy, czy Zatorski i Janusz będą gotowi na finał. Te zwycięstwa rodzą się w prawdziwych bólach. - Pomimo problemów zdrowotnych przez cały turniej pokazaliśmy, że potrafimy wychodzić z takich sytuacji. Jesteśmy mocną drużyną nie tylko wtedy, kiedy wszystko idzie po naszej myśli, ale też wtedy, gdy pojawiają się bardzo duże przeszkody. Mamy ogromny potencjał, a każdy ciągnie zespół do góry. W finale zagramy z gospodarzem Francją. I nie wiemy, czy libero i rozgrywający będą gotowi... - Francuzi są w trochę lepszej sytuacji, a do tego będą niesieni publiką. W hali będzie bardzo głośno, ale dla naszej kadry to nic nowego. Nasi fani są jeszcze głośniejsi i zawodnicy są przyzwyczajeni. Liczę, że będzie to siatkówka na wysokim poziomie i uda się poskładać kontuzjowanych. Mamy jednak na tyle mocną kadrę, ze można ich zastąpić. Wierzę, że będzie złoto. Kim ewentualnie zastąpić Zatorskiego, bo za Janusza wiemy, że może zagrać Łomacz? - Zdaję się, że trener Nikola Grbić mówił, że w takiej sytuacji wszedłby Kamil Semeniuk i już z Amerykanami był na to gotowy. To zbliżona pozycja z tą różnicą, że nie można atakować. Wierzę, że do finału uda się sprawić, że będą zdolni do gry. Mamy jednak zmienników na te pozycje i to zawodników, którzy potrafią dać dobrą zmianę. Rozmawiał Andrzej Klemba