Polacy byli faworytem konfrontacji z USA. Dwa dni wcześniej biało-czerwoni wygrali z ekipą zza oceanu 3:0. - Być może lepiej od nas wytrzymali trudy tego turnieju. Być może czuli się od nas dużo lepiej. To są świetni zawodnicy. W pierwszym meczu to my wygraliśmy, a dzisiaj oni okazali się lepsi. Szkoda tylko, że to było spotkanie o medal - podkreślił polski rozgrywający. - Trudno o radość jeżeli się przegrywa. Próbowaliśmy, "szarpaliśmy", ale gra nam się wyraźnie nie kleiła. Ja myślę, że to nie presja. Przede wszystkim chcieliśmy wygrać dla siebie. Zabrakło nam zdrowia. Kilka kontuzji w trakcie przygotowań do turnieju, w trakcie trwania turnieju. Nie byliśmy w stu procentach zdrowi i wydaje mi się, że dlatego nie stanęliśmy na upragnionym podium - tłumaczył. - Jest to piąty dzień turnieju w 40 stopniowym upale. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i z mistrzostw Europy przywieziemy jakiś krążek. Na świecie jest sześć liczących się drużyn, gdzie każdy może wygrać z każdym Brazylia jest kroczek wyżej. Tak jak pokazał ten turniej, nikt nie ma patentu na wygrywanie. W Polsce zrobiła się atmosfera po długo oczekiwanym sukcesie, który nastąpił w mistrzostwach świata w Japonii. Teraz wszyscy oczekują, że będziemy non stop wygrywać, a niestety tak nie jest. Bardzo bym tego chciał, ale to jest sport. Trzeba też przyjąć porażkę na twarz, podnieść rękę do góry, wyciągnąć wnioski i trenować dalej - zakończył Zagumny. Robert Kopeć; Katowice