To, że transfery w PlusLidze są uzgadniane z wielomiesięcznym wyprzedzeniem tajemnicą nie jest, ale w bieżącym sezonie plotki dotyczące ruchów z udziałem największych gwiazd zaczęły pojawiać się rekordowo szybko. Kluby PlusLigi zmagania rozpoczęły w połowie września, z kolei już w październiku pojawiła się informacja, że Tomasz Fornal przejdzie z Jastrzębskiego Węgla do Ziraatu Bankasi Ankara. W listopadzie było z kolei wiadomo, ile zarobi w nowym klubie. Później zaczęły wyciekać informacje o planowanych transferach innych kadrowiczów, w tym Jakuba Popiwczaka, Bartosza Bednorza czy Marcina Janusza. Kluby z ogłoszeniem zmian personalnych muszą jednak czekać do zakończenia sezonu, co oznacza, że nie mogą liczyć na element zaskoczenia. Na kuriozalną sytuację w PlusLidze w programie "Misja Sport" Przeglądu Sportowego Onet zwrócił uwagę Łukasz Kadziewicz. "Obecnie sezon transferowy trwa 12 miesięcy, a patrząc, jak to się wszystko rozkręca, to można zaryzykować, że nawet 14 miesięcy. Trzeba coś z tym z robić, bo to jest czyste szaleństwo. Mam na myśli sposób rozgrywania kontraktów, czyli rozmawiania i ogłaszania ich. Plotki transferowe w tym sezonie rozpoczęli od absolutnie największej bomby, czyli wytransferowanie Tomka Fornala do Ziraatu Ankara" - zauważył były siatkarz. Polski siatkarz nagle przestał grać. Niepokojące doniesienia z klubu PlusLigi Okienko transferowe w siatkówce? Kadziewicz prosto z mostu Ostatnio pojawił się pomysł, by sytuację na rynku transferowym w siatkówce nieco unormować i wprowadzić 45-dniowe okienko transferowe. Zgodnie z tym zamysłem siatkarze oraz ich agenci mogliby prowadzić rozmowy z klubami wyłącznie w czasie od 15 maja do 30 czerwca. To według Kadziewicza jest jednak nierealny plan. Kadziewicz zwrócił uwagę m.in. na pracę agentów siatkarskich, którzy nagle musieliby zaadaptować się do nowej sytuacji. "Chciałbym zobaczyć miny Georgesa Matijasevicia i Jakuba Michalaka, czyli największych agentów w Europie, kiedy dowiadują się, że mają 10,5 miesiąca wolnego, bo nie mogą podpisać żadnej umowy, czy rozmawiać z prezesami klubów" - stwierdził. Genialny Wilfredo Leon demolował rywali. Zatrzymany w decydującym momencie, co za historia