Aleksander Śliwka od 2014 roku występuje w PlusLidze, a po dziesięciu latach spędzonych na krajowych parkietach postanowił zmienić otoczenie. I odszedł z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, z którą w ciągu sześciu sezonów wywalczył m.in. dwa mistrzostwa Polski oraz trzy triumfy w Lidze Mistrzów. Przyjmujący reprezentacji prowadzonej przez Nikolę Grbicia podpisał kontrakt z Suntory Sunbirds, a po zakończeniu wakacji, na jakie udał się po turnieju olimpijskim, miał rozpocząć przygotowania do sezonu klubowego. Niestety, Śliwka zaczął uskarżać się na problemy z kolanem, przez które nie mógł trenować z kolegami. "Nie jestem jeszcze w stanie, który pozwalałby na grę na sto procent. Ale moja kondycja poprawia się z dnia na dzień, mam więc nadzieję, że będę mógł grać najszybciej, jak to możliwe" - poinformował pod koniec września. Ostatecznie przegapił inaugurację rozgrywek, która nastąpiła 11 października. Kilka dni po pierwszym meczu ligowym Suntory Sunbrids przyjmujący w programie "Prawda Siatki" poinformował, że prawdopodobnie wróci na parkiet 3 lub 4 listopada, kiedy to jego zespół będzie mierzył się z Tokio Great Bears, w którym występuje Maciej Muzaj. Asy Grbicia zafundowały mu koszmar. Dopiero teraz ujawnia. I rozważa przerwę Aleksander Śliwka zadebiutował w Suntory Sunbirds A gdy w sieci pojawiły się nagrania pokazujące, że Śliwka normalnie już trenuje z kolegami oraz jest w stanie zagrywać i atakować, jego szanse na debiut znacznie wzrosły. I ostatecznie stało się tak, jak przewidywał wicemistrz olimpijski - w meczu z zespołem z Tokio pojawił się na parkiecie. Reprezentant Polski wszedł na boisko w drugim secie pierwszej potyczki, rozgrywanej w sobotę 3 listopada, przy stanie 21:18 dla rywali. W sumie zdobył 9 punktów i zaprezentował się z niezłej strony, ale nie zdołał pomóc kolegom w odniesieniu zwycięstwa - górą byli siatkarze Tokio Great Bears, którzy triumfowali po tie-breaku. Świetne zawody rozegrał Muzaj, który zakończył spotkanie z 21 punktami na koncie. Sensacja tuż przed starciem z ekipą Wilfredo Leona. Kolejny skalp za trzy punkty