- U was w Polsce święta wypadają w zimie. W Australii jest teraz środek lata, temperatura wynosi około plus 30 stopni. Ale ja... lubię śnieg i zimę. Przez większość życia mieszkałem przecież w Rosji, na Uralu. Tam jest dopiero zimno - powiedział Yudin, który w Jastrzębiu gra od 2006 roku. - To moje piąte Boże Narodzenie w Polsce. Z waszych potraw wigilijnych najbardziej lubię barszcz. Smakoszem ryb nie jestem i może dlatego nie bardzo lubię karpia. Staram się jednak zawsze choć trochę zjeść, bo wiem, że tak nakazuje tradycja. W Australii głównym świątecznym daniem jest wielki pieczony indyk. Stawia się go na stole, a cała rodzina zasiada wokół i się tą potrawą delektuje. Tyle, że nie jest to w Wigilię, a 25 grudnia - podkreślił siatkarz. - Przyzwyczaiłem się już do świąt w Polsce. Szkoda tylko, że nie mogę ich spędzić z rodzicami, a bardzo bym chciał. Zaprosiliśmy w tym roku do nas Bena, który jest teraz bez żony i dzieci. Wychodzi więc na to, że dwóch Australijczyków siądzie w Żorach do polskiego świątecznego stołu - powiedział Yudin. W związku z grą w Polsce od kilku lat nie widział prawdziwego lata. - Kiedy w Australii jest gorąco, ja gram w Jastrzębiu. Kiedy wracam do domu - u nas jest zima. Oczywiście bez śniegu i wielkiego mrozu, ale jednak. Do tego też musiałem się przyzwyczaić - zakończył.