Drużyny z Polakami w składzie znalazły się w gronie czterech najlepszych zespołów japońskiej V.League. Ta czwórka rywalizowała w grupie finałowej i to właśnie konfrontacja "polskich" drużyn miała rozstrzygnąć, kto zmierzy się w finale rozgrywek. Od początku inicjatywę miał zespół Wolfdogs, czyli zwycięzców fazy zasadniczej. Pierwszego i drugiego seta wygrał dość wyraźnie, do 19 i 20. Dopiero w trzecim secie “Pantery" zdołały się mu skutecznie postawić. Nie udało im się jednak doprowadzić do tie-breaka. W czwartym secie Wolfdogs rozbili rywali 25:16. Taki wynik oznacza, że to właśnie drużyna Kurka zagra w finale. Kapitan reprezentacji Polski po raz kolejny pokazał się z bardzo dobrej strony. Zdobył 25 punktów, atakując ze skutecznością 61 procent. Na jego dorobek złożyły się też dwa asy serwisowe. 34-letni atakujący gra w Japonii od 2020 r. Do tej pory jego największym osiągnięciem na Dalekim Wschodzie był srebrny medal mistrzostw kraju z ubiegłego roku oraz wywalczony w 2021 r. Puchar Cesarza. Teraz Kurek ma szansę na pierwszy tytuł mistrza Japonii. W finale przeciwnikiem Wolfdogs będzie Suntory Sunbirds, drugi zespół fazy zasadniczej. Gwiazdą tej drużyny jest Rosjanin Dmitrij Muserski. Sześć medali i koniec? Wzruszony Michał Kubiak Panasonic Panthers po porażce z zespołem Kurka kończy sezon z brązowym medalem. To powtórka rezultatu z poprzedniego sezonu. Dla Kubiaka ten krążek to już szósty medal wywalczony w Japonii. W dorobku ma dwa mistrzostwa kraju z 2018 i 2019 r. W 2017 r. wygrał także Puchar Cesarza. W ostatnim spotkaniu były kapitan reprezentacji Polski zdobył 11 punktów, atakując z 38-procentową skutecznością. Wymowne były jednak obrazki po zakończeniu spotkania. Po ostatnim gwizdku Kubiak nie ukrywał wzruszenia i żegnał się z kolegami z zespołu. Czy to oznacza również pożegnanie z klubem? Doświadczony przyjmujący w zespole “Panter" występuje od 2016 roku. Kończący się sezon może zaliczyć do bardzo udanych. Ostatnio we włoskich mediach pojawiły się jednak informacje, że do tej drużyny ma dołączyć amerykański przyjmujący Thomas Jaeschke. W lidze japońskiej obowiązuje jednak limit jednego zawodnika spoza Azji w każdym zespole. Jeśli te plotki się potwierdzą, w drużynie zabraknie miejsca dla Polaka. Polska siatkarka znów na ustach kibiców. Droga do medalu otwarta