Siatkarze Aluron CMC Warty Zawiercie we wtorkowy wieczór zapewne oglądali spotkanie PGE Projektu Warszawa z Greenyard Maaseik. Warszawski zespół na inaugurację fazy grupowej rozbił rywali, kończąc mecz po trzech setach. Wicemistrzowie Polski okazali się uważnymi obserwatorami i skopiowali wyczyn kolegów z PlusLigi. W pierwszym meczu w Lidze Mistrzów po rocznej przerwie zawiercianie byli jednak zdecydowanymi faworytami. Hypo Tirol do fazy grupowej przebijał się przez kwalifikacje, pokonując w nich Orion Volleybal Doetinchem z Holandii. Do Sosnowca Austriacy przyjechali z Przemysławem Kupką, polskim atakującym, który jednak rozpoczął spotkanie w rezerwie. Trener Warty Michał Winiarski w kwadracie dla zmienników pozostawił natomiast podstawowego atakującego Karola Butryna. Zastąpił go Amerykanin Kyle Ensing i zawiercianie w pierwszym secie szybko odskoczyli na trzy punkty. Przy stanie 9:6 dla Warty trener rywali poprosił o pierwszą przerwę. Austriakom udało się doprowadzić do remisu 11:11. Wtedy jednak dał o sobie znać blok gospodarzy, którzy szybko znów uciekli na trzy punkty. Od tej pory podopieczni Winiarskiego pilnowali przewagi. W ofensywie królowali Amerykanie - Ensing zdobył siedem punktów, Aaron Russell pięć. Polski zespół wygrał 25:21. Polscy siatkarze szaleją w Japonii. Aleksander Śliwka znów to zrobił Liga Mistrzów. Aluron CMC Warta Zawiercie mierzy wysoko. Początek daje nadzieję W grupie C, w której rywalizuje Warta, są również zespoły z Włoch i Belgii - Allianz Milano oraz Knack Roeselare. W Zawierciu nie mają jednak wątpliwości, że w takim towarzystwie są jednym z faworytów. I to mimo że ostatnio brakowało ich w elitarnych rozgrywkach, w których debiutowali w sezonie 2022/2023. "W kwestii sportowej nie patrzymy na swój potencjał skromnie, tylko realnie. Wyjście z grupy wydaje się być obowiązkiem, a co będzie potem, zobaczymy. Czujemy się mocni" - przekonywał przed inauguracją rozgrywek Kryspin Baran, prezes Warty. Na początku drugiej partii przyjezdni potrafili jednak zaskoczyć zawiercian i objąć prowadzenie 3:0. Wtedy pierwszy punkt dla Warty zdobył Mateusz Bieniek, ale po chwili rywale prowadzili już 8:3. Ich grę napędzały skuteczne ataki, którymi imponował Kyle Hobus. Gospodarze ruszyli jednak do odrabiania strat, świetnie w ataku radził sobie Russell, i Warta prowadziła 10:9. Z czasem różnica wzrosła do pięciu punktów, gdy zawiercianie skorzystali z zagrywek Bieńka. Winiarski dał chwilę odpoczynku Russellowi, którego zastąpił Irańczyk Mobin Nasri. Warta dokończyła seta w imponującym stylu, wygrywając 25:19. Nasri pozostał w składzie zawiercian na trzecią partię, podobnie jak wprowadzony w końcówce poprzedniego seta środkowy Adrian Markiewicz. Już w pierwszej akcji Warta zdobyła kolejny punkt blokiem, gdy przy siatce dobrze spisał się Bieniek. To właśnie "zamurowanie" siatki sprawiło, że Warta odskoczyła na trzy punkty, prowadząc 11:8. Efektownymi zagraniami popisywał się jej rozgrywający Miguel Tavares, w obronie pomagał libero Luke Perry. Przewaga wicemistrzów Polski rosła z akcji na akcję. Skończyło się siatkarskim nokautem 25:16 i szybkim zwycięstwem w całym meczu 3:0. Aluron CMC Warta: Ensing, Bieniek, Russell, Tavares, Gladyr, Kwolek - Perry (libero) oraz Nasri, Markiewicz, Rajsner Hypo Tirol: Hobus, Frances, Nath, Viiber, Paulson, Kronthaler - Kitzinger (libero) oraz Ladner, Kupka, Provaznik Wilfredo Leon odmienił siatkarską Polskę. Opowiedział o fanach. "Czasami się denerwują"