Przed startem młodzieżowego mundialu w Bahrajnie widziano młodych Polaków nawet w walce o medale, jednak rzeczywistość w postaci rywali z Iranu i Bułgarii brutalnie zweryfikowała te oczekiwania. Te mecze zostały gładko przegrane po 0:3, widać było przewagę fizyczną rywali młodych Polaków. Z Tajlandią to Biało-Czerwoni wystąpili w roli profesorów i gładko wygrali 3:0. Wielki talent zagra dla Polski Polacy postanowili nieco przewietrzyć skład i w większym wymiarze czasu zobaczyliśmy rozgrywającego Damiana Bilińskiego i środkowego Mateusza Nowaka (214 cm). 5 asów serwisowych (prym w tym wiódł Aleks Nasewicz z Trefla Gdańsk) i 19 minut gry wystarczyło by wygrać pierwszego seta. Kolejna partia zaczęła się od prowadzenia Polaków 4:0, potem rezultat zakręcił się koło remisu, a następnie rozpoczął się odjazd Biało-Czerwonych i było równie łatwo, lekko i przyjemnie jak w pierwszym secie - wynik 25:17 mówi za siebie. Tym razem zawodnicy trenera Mateusza Grabdy potrzebowali 20 minut, by odprawić rywali. Trzeci set był najdłuższy z dziś rozegranych - Tajlandia zbliżyła się na 10:11, a zaraz nawet doprowadziła do remisu. Ostatecznie Biało-Czerwoni wrzucili wyższy bieg i wygrali seta do 18, a cały mecz 3:0. W sobotę Polacy zmierzą się w półfinale o miejsca 5-8. Rywalem będzie prawdopodobnie ostatnia drużyna grupy F - Belgia. Polska - Tajlandia 3:0 (25:16, 25:17, 25:18) Polska: Biliński, Nowak, Śliwka, Nasewicz, Majchrzak, Olszewski - Hawryluk (l), Henzelewski. Tajlandia: Muangkao, Thanomnoi, Sow, Sangsak, Bunsuk, Khumpuee - Takabut (l). Maciej Słomiński, INTERIA