- Ponad połowa stadionu głównego jest już gotowa. Rozmawiałem z członkami ekipy montażowej i jeśli nie będzie jakiegoś nagłego załamania pogody, to wszystko w piątek już będzie postawione. Potem - branding stadionu i wszystkie elementy składowe, tj. nagłośnienie, prąd, internet. Tych elementów jest bardzo, bardzo dużo. To nie jest tak, że postawi się tylko słupki, siatkę i gotowe są już całe zawody. Mam nadzieję, że na poniedziałek będziemy już w stu procentach gotowi, żeby we wtorek bez żadnych większych emocji móc rozpocząć kwalifikacje krajowe - relacjonował na wtorkowej konferencji prasowej dyrektor turnieju Sebastian Michalak. Jak dodał, duży nacisk kładziony jest na zapewnienie atrakcji w strefie pozasportowej. "Będzie duża strefa animacji i miejsce, gdzie będzie można spędzić czas z dziećmi, z rodzinami" - zaznaczył. Nowością w porównaniu z ubiegłym rokiem mają być m.in. dwie kabiny do krioterapii. Mają one pomóc zawodnikom w regeneracji, ale skorzystać z nich będą mogli także kibice. W drugiej edycji czterogwiazdkowych zawodów na boiskach Monta Beach Volley Club stawić ma się światowa czołówka. Impreza z uwagi na termin będzie dla wielu par ostatnim poważnym sprawdzianem formy przed rozpoczynającymi się 28 czerwca mistrzostwami globu w Hamburgu. Jak zaznaczył Michalak, rywalizacja toczyć się będzie na czterech boiskach, a przy turnieju będzie pracować łącznie ok. 150-200 osób. Wejście na teren obiektów do czwartku włącznie będzie darmowe, a od piątku będą obowiązywać bilety. Rok temu wśród mężczyzn triumfowali Bartosz Łosiak i Piotr Kantor. Było to pierwsze i jedyne zwycięstwo "Biało-Czerwonych" w zawodach WT w Polsce. Tym razem start tego duetu jest jednak poważnie zagrożony. Podczas majowego turnieju w Itapemie Łosiak doznał pęknięcia kości w stopie i przechodzi rehabilitację. W razie nieobecności tego duetu kibice będą liczyć przede wszystkim na będących ostatnio w dobrej formie Michała Bryla i Grzegorza Fijałka. W Itapemie zajęli drugie miejsce, a w ubiegłym tygodniu w Ostrawie trzecie. - Poszło nam naprawdę dobrze. Jak będzie w Warszawie? W półfinale przeciwko Czechom w Ostrawie doping tamtejszych kibiców trochę nas przytłoczył, a rywalom dał kopa. Jeśli my będziemy mieć w stolicy takie wsparcie, to na pewno nam pomoże. Priorytetem w tym roku są mistrzostwa świata, ale damy z siebie oczywiście wszystko. Nie będę jednak deklarował niczego konkretnego - zaznaczył Bryl. Do imprezy zgłoszono 16 polskich par - po osiem obu płci. Część z nich będzie czekała do końca na decyzję, czy wystąpi w stolicy, bowiem wiele zależy od rozstawienia, przyznanych tzw. dzikich kart i absencji duetów z innych krajów.