- Holendrzy to bardzo wysoka para, ale my zawsze skupiamy się na swojej grze i skutecznych zagraniach "blok-out", co dziś nam wychodziło. Tak samo będziemy chcieli robić w finale - zapowiedział Fijałek. Przed wylotem do Brazylii doświadczony siatkarz przyznał, że na skromne dotychczas plany startowe jego i Bryla w tym sezonie (wystąpili wcześniej tylko w dwóch imprezach - raz wywalczyli czwartą lokatę, a w drugim przypadku odpadli w ćwierćfinale) wpływ miały jego kłopoty zdrowotne. - Mam nadzieję, że kolano jest już wyleczone po operacji, ale przygotowania do sezonu były fatalne. Teraz można powiedzieć, że forma jest już przyzwoita - podsumował na początku maja 32-letni broniący. Wcześniej przez wiele lat tworzył duet z Mariuszem Prudlem, z którym m.in. 10 razy był na podium zawodów WT, do czego zalicza się triumf pięć lat temu w Hadze. Od 2017 roku zaś gra razem z młodszym o siedem lat Brylem. Zaplanowany na godz. 16.35 finał będzie ich czwartym wspólnym występem w meczu o taką stawkę w imprezie cyklu. We wszystkich poprzednich przypadkach - w Wiedniu, Hamburgu i Las Vegas - musieli uznać wyższość tych samych rywali, tj. Andersa Berntsena Mola i Christiana Sandlie Soeruma. Z będącymi rewelacją poprzedniego sezonu Norwegami zmierzą się też teraz, bowiem liderzy światowego rankingu w zaciętym półfinale pokonali Kantora i Łosiaka 2:1 (21:15, 19:21, 15:12). - To było spotkanie na bardzo wysokim poziomie. Z Łosiakiem i Kantorem nie gra się łatwo, nigdy wcześniej ich nie pokonaliśmy. Oba duety dobrze obijały ręce przeciwników i sądzę, że różnicę zrobiło kilka naszych bloków więcej w końcówce. Naprawdę dobrze też serwowaliśmy - ocenił niespełna 24-letni Soerum. On i młodszy o dwa lata Mol rok temu w Itapemie również dotarli do finału, ale wówczas przegrali decydujący mecz. Było to pierwsze podium WT w ich karierze. Potem dokonali tego jeszcze czterokrotnie i za każdym razem stawali już na najwyższym stopniu. Dodatkowo w poprzednim sezonie wywalczyli też mistrzostwo Europy. - Wiemy, że Norwegowie są teraz najlepszą parą na świecie, więc wszyscy próbują znaleźć sposób na ich grę. By mieć z nimi szanse, to musimy pokazać naszą najlepszą siatkówkę i to jest nasz cel. Mam nadzieję, że Brazylia okaże się naszym szczęśliwym miejscem i wreszcie ich pokonamy - zaznaczył Fijałek. On i Bryl w drodze do finału nie stracili seta. Do półfinału takim samym wyczynem mogli pochwalić się Kantor i Łosiak, którzy po raz pierwszy w tym sezonie znaleźli się w czołowej "czwórce" zawodów WT. W Itapamie rok temu zajęli trzecie miejsce. Turniej w tym brazylijskim mieście jest jednym z najbardziej prestiżowych w tegorocznym cyklu - ma cztery gwiazdki. Pięć, czyli najwięcej w skali, otrzymały tylko Gstaad (Szwajcaria) oraz Wiedeń.