Oba duety przystępowały do imprezy w Rosji z zupełnie innej pozycji. Polacy w ostatnich latach często zmagali się z kłopotami zdrowotnymi, a w tym sezonie nie byli w stanie przejść ćwierćfinału w WT. Younousse i Tijan z kolei od początku roku imponują formą. Najpierw wygrali jednogwiazdkowe zawody w swojej ojczyźnie, a potem podczas serii trzech turniejów w meksykańskim Cancun za każdym razem byli na podium - dwa razy na drugiej pozycji, a raz zwyciężyli. Niedzielny finał przyniósł wiele emocji. Było ryzyko, że skończy się przedwcześnie - przy stanie 4:4 w pierwszym secie urazu pleców nabawił się Tijan i potrzebował pomocy medycznej. Wrócił jednak do gry i przez pierwszą część tej partii musiał wraz z Younousse'em gonić rywali, którzy mieli przeważnie niewielką przewagę. Po bloku na Łosiaku Katarczycy doprowadzili remisu 13:13, a chwilę później po kontrze i zatrzymaniu Kantora prowadzili 16:14. Pod koniec przewagę jeszcze powiększyli, a ostatni punkt dał im autowy atak Kantora. Drugą odsłonę gorzej zaczęli biało-czerwoni (2:5). Potem odrobili stratę (7:7), a nawet odskoczyli przeciwnikom na 11:9, ale po chwili to znów oni byli w gorszej sytuacji. Nie spuścili jednak głów. Ważny był moment, gdy przegrywając 14:18 zapisali na swoim koncie trzy punkty w rzędu. W końcówce wykazali się opanowaniem - obronili dwie piłki meczowe, a na koniec Łosiak ze spokojem wykorzystał okazję do kontry. Decydujący set był wyrównany do stanu 7:7, potem zaś powiększała się przewaga Polaków, którzy zapisali na swoim koncie cztery ostatnie punkty w meczu. W przypadku Kantora i Łosiaka można mówić o przełomowym starcie - przeszli przez turniej w Soczi bez żadnej porażki. W drodze do finału nie stracili nawet seta, pokonali kilka par ze światowej czołówki - m.in. liderów światowego rankingu Norwegów Andersa Mola i Christiana Soeruma, Holendrów Alexandra Brouwera i Roberta Meeuwsena oraz Łotyszy Aleksandrsa Samoilovsa i Janisa Smedinsa. Polacy długo czekali na ponowny sukces w rywalizacji międzynarodowej. Od ich poprzedniego podium w zawodach WT minęły prawie trzy lata. W drugiej połowie sierpnia 2018 roku w Hamburgu wywalczyli trzecie miejsce w zawodach finałowych tego cyklu. Najlepsi byli zaś poprzednio na początku lipca 2018 w Warszawie. Potem bardzo często plany krzyżowały im kontuzje, czego efektem był spadek na światowej liście oraz trudna sytuacja w rankingu olimpijskim. Za sprawą punktów wywalczonych w Soczi biało-czerwoni wykonali bardzo ważny krok w kierunku zapewnienia sobie przepustki na igrzyska w Tokio. W czołowej "trójce" zmagań w cyklu WT znaleźli się po raz 15. W dorobku mają trzy zwycięstwa, a na drugim i trzecim miejscu byli po sześć razy. W 1/8 finału w Soczi odpadli Grzegorz Fijałek i Michał Bryl. W barażu o czołową "16" odpadły Kinga Wojtasik i Katarzyna Kociołek, a eliminacji nie przebrnęły dwie polskie pary - Marta Łodej i Agata Ceynowa oraz Maciej Rudol i Jakub Szałankiewicz. Czterogwiazdkowa impreza w Soczi (rangę turnieju WT wyznacza pięciostopniowa skala) to przedostatnie tak prestiżowe zawody cyklu, w których do zdobycia były punkty do rankingu olimpijskiego. Na tej podstawie pewni występu w Tokio są już Bryl i Fijałek. Wyniki: kobiety finał Kelly Claes, Sarah Sponcil (USA) - Tanja Hueberli, Nina Betschart (Szwajcaria) 2:0 (21:19, 21:17) mecz o 3. miejsce Nadieżda Makroguzowa, Swietłana Chołomina (Rosja) - Tina Graudina, Anastasija Kravcenoka (Łotwa) 2:0 (21:18, 21:11) mężczyźni finał Piotr Kantor, Bartosz Łosiak (Polska) - Cherif Younousse, Ahmed Tijan (Katar) 2:1 (17:21, 23:21, 15:10) mecz o 3. miejsce Christiaan Varenhorst, Steven van de Velde (Holandia) - Adrian Carambula, Enrico Rossi (Włochy) 2:0 (21:16, 26:28, 15:9)