Po czterech rundach spotkań w PLS Pamapol obok Skry Bełchatów jest jedynym zespołem, który nie doznał jeszcze porażki w obecnym sezonie. - Już po zwycięstwie nad Jastrzębskim Węglem poczuliśmy wiatr w żagle. Natomiast zwycięstwa z PZU AZS Olsztyn nie zakładaliśmy. Mieliśmy jechać i pokazać dobrą siatkówkę. Udało się - powiedział Woicki na łamach "Sportu". Przez wielu obserwatorów Woicki został uznany najlepszym zawodnikiem meczu. - Bez pomocy kolegów nie miałbym szans pokazać swoich wszystkich umiejętności. Zespół grał na tak wysokim poziomie, że nie wypadało go obniżać - stwierdził 21-letni siatkarz. - W naszym zespole panuje doskonała atmosfera. Przed sezonem odeszło dwóch ważnych zawodników, ale potrafiliśmy jakoś uzupełnić te braki. Wielkie słowa uznania należą się również trenerowi Edwardowi Skorkowi, który potrafi nas doskonale przygotować do każdego spotkania - zdradza Woicki receptę sukcesu częstochowskiego zespołu. Pamapol jest jednym z niewielu zespołów w PLS, który nie ma w swoim składzie obcokrajowca. - Nasz budżet nie jest tak wielki jak najgroźniejszych rywali i nie możemy sobie pozwolić na cudzoziemców z najwyższej półki. A przecież obcokrajowiec powinien być o wiele lepszy od miejscowego siatkarza - mówił Woicki. - Zdaję sobie sprawę ze swoich bardzo słabych warunków fizycznych (Woicki ma 183 cm wzrostu - przyp. red) i nie nastawiam się na karierę reprezentacyjną. Jeżeli jednak przyjdzie powołanie, to zrobię wszystko, aby zagościć w kadrze na stałe - podkreślił rozgrywający.