Perugia zakończyła fazę zasadniczą SuperLegi na drugim miejscu, za plecami Itasu Trentino. Tym razem nie biła rekordów zwycięstw, w pierwszej fazie przegrała sześć spotkań. W ćwierćfinale trafiła na siódmy zespół rundy zasadniczej, którym była Rana Werona. Dzięki wyższej pozycji w tabeli Perugia rozpoczęła rywalizację we własnej hali. Początek wcale nie był jednak łatwy. Już po kilku minutach Werona prowadziła 7:3, kiedy asem serwisowym popisał się Donovan Dzavoronok. Trener Angelo Lorenzetti od razu zareagował, ściągając z boiska Wilfredo Leona. Zastąpił go Ukrainiec Ołeh Płotnicki i gospodarze zaczęli odrabiać straty. Po asie serwisowym Kamila Semeniuka prowadzili nawet 18:17, ale ostatecznie przegrali 23:25. To były jednak tylko złe miłego początki. W drugiej partii gospodarze dominowali bowiem od pierwszych akcji, nie dając rywalom dojść do głosu. Skończyło się wysoką wygraną 25:16. Nieco bardziej wyrównany był kolejny set, ale po następnym asie serwisowym Semeniuka Perugia wypracowała sobie sześciopunktową przewagę. Skończyło się wygraną 25:21. Podobny przebieg miała czwarta partia, choć w niej po przestoju gospodarzy Werona zbliżyła się na trzy punkty przy stanie 18:15. "Semeniuk znów zaczął i zniszczył Weronę" - tak końcówkę seta skomentował serwis pianetavolley.net. Perugia wygrała 25:19 i w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzi 1:0. Wygrali Puchar Polski, ale to nie koniec. Teraz chcą zatrudnić Wilfredo Leona MVP dla Wassima Ben Tary. Ale to Kamil Semeniuk punktował najlepiej Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał atakujący Perugii Wassim Ben Tara. Tunezyjczyk z polskim paszportem zdobył 18 punktów, ale wszystkie włoskie media relacjonujące spotkanie zwracają uwagę na świetną dyspozycję Semeniuka. Zdobył najwięcej punktów ze wszystkich zawodników na boisku, kończąc mecz z 24 "oczkami" na koncie. Na ten dorobek złożyły się trzy asy serwisowe i 57-procentowa skuteczność w ataku. Polski przyjmujący trzy razy dał się zablokować, ale nie popełnił w ataku ani jednego błędu. Gorzej otwarcie fazy play-off będzie wspominał Leon. Szybko zmieniony w pierwszym secie później pojawiał się tylko na krótkich zmianach. Nie skończył żadnego z czterech ataków, jedyny punkt zdobył z pola serwisowego. Kolejne spotkanie z Weroną, tym razem na wyjeździe, Perugia rozegra w niedzielę 10 marca. A jednak zostaje. ZAKSA wydała ważny komunikat. Misja przedłużona