Mecze półfinałowe PlusLigi przyniosły ze sobą ogromne emocje. W obydwu parach potrzebny był trzeci, decydujący mecz. W ten sposób Bogdanka LUK Lublin pokonała JSW Jastrzębski Węgiel 2:1 w serii, a Aluron CMC Warta Zawiercie po aż trzech tie-breakach zabrał marzenia o finale PGE Projektowi Warszawa. Finałowe starcie między zespołem Massimo Bottiego, a Michała Winiarskiego ruszają już w środę. Włoch, którego drużyna sprawiła największą sensację sezonu przyznał, że jeszcze przed rozpoczęciem sezonu wierzył w taki obrót spraw. Do klubu trafił przecież wicemistrz olimpijski z Paryża, a jednocześnie jeden z najlepszych przyjmujących świata - Wilfredo Leon. - Prawdę mówiąc, od początku wierzyłem w ten zespół i w rzeczywistości po jego skompletowaniu mocno liczyłem na to, że stać nas na wyjątkowy sezon. Wiedziałem oczywiście, że nie będzie łatwo o sukces, bo PlusLiga jest bardzo mocna i wymagająca. Jak przypominam sobie przedsezonowe sondy, to większość osób stawiała nas gdzieś około piątego czy nawet szóstego miejsca na koniec rozgrywek i właściwie nikt w nas nie wierzył - powiedział dla serwisu plusliga.pl Botti wierzy w zespół. "Jesteśmy gotowi" Włoch zaznaczył także rozwój swojej drużyny, mimo że niewiele osób stawiało ich na finalistów mistrzostw Polski, ci odpowiednio wypracowali sobie swój styl grania. Niezwykle istotną rolę w tym sukcesie ma odważna zagrywka oraz dobry system blok-obrona. - W trakcie rozgrywek wielokrotnie udowadnialiśmy, że jesteśmy zespołem, który potrafi odrabiać straty do rywali i nie zraża się tym, że przeciwnik jest na prowadzeniu. Nasz system gry i nasza tożsamość pozwalają nam na spektakularne powroty do gry, bo wiemy, że takimi elementami jak zagrywka, czy blok-obrona, jesteśmy w stanie zdobywać punkty seriami i odrabiać straty do przeciwników - przyznał. Spotkania o złoty medal będą niezwykle ekscytujące i ciekawe. Przed sezonem wśród ekspertów faworytem do mistrzostwa był zespół Jastrzębskiego. W gronie potencjalnych rywali mówiono właśnie o Warcie. Botti zapewnia, że mimo roli faworyta u rywali wszyscy w Lublinie są gotowi na finał i nie zamierzają oddać finału bez walki. - Myślę, że dla zdecydowanej większości obserwatorów, jeśli nie dla wszystkich, to Zawiercie będzie teraz faworytem finałów. Na drużynę z Lublina nikt nie stawiał i nie przypuszczał, że może zajść tak daleko. Czy to oznacza, że stoimy w tych finałach na straconej pozycji i nie mamy nic do stracenia? Absolutnie nie. Myślę, że jesteśmy takim zespołem, który z każdym kolejnym zwycięstwem i awansem do dalszej fazy rozgrywek odczuwa coraz większość pewność siebie i jest coraz mocniejszy mentalnie. Na pewno jesteśmy gotowi do walki - mówił szkoleniowiec dla plusliga.pl Bogdanka mierzyła się w tym sezonie z drużyną z Zawiercia już dwukrotnie. Pierwsze starcie odbyło się w otwierającej sezon kolejce. Wówczas jako goście po tie-breaku górą wszedł Botti i jego zespół. Michał Winiarski zrewanżował się jednak w 16. serii spotkań PlusLigi i z Lublina po pięciu setach wyjeżdżał z dwoma punktami. Zdaniem 51-latka nadchodzące starcia będą zupełnie inne. Najważniejsze mecze już od jutra. Trzy spotkania w tydzień Ta faza sezonu jest zdecydowanie najtrudniejsza dla zawodników. Po wymagających półfinałach czekają ich jeszcze co najmniej trzy starcia. Finałowy PlusLigi odbywają się w systemie do trzech zwycięstw. Szkoleniowiec Bogdanki LUK Lublin zapewnił jednak, że mimo ogromnego zmęczenia nie będzie to kluczowy aspekt. Obydwie drużyny dobrze się znają i dadzą z siebie 100 procent. - Spodziewam się po drużynie z Zawiercia, że będzie na sto procent przygotowana do walki pod każdym względem, czyli fizycznym, technicznym, taktycznym i mentalnym. To jest zresztą znakomity zespół zbudowany z wielu świetnych graczy. Wiemy, jakie atuty mają rywale i moim zdaniem kwestia zmęczenia nie będzie tu miała żadnego znaczenia. Każdy będzie gotowy do walki i na tym się skupi, a nie na mówieniu o problemach - skomentował. Braki w reprezentacji Polski, Stefano Lavarini wyjaśnia. "Nie zgłosiły gotowości" Rywalizacja Bogdanki LUK Lublin z Aluron CMC Wartą Zawiercie ruszy już w środę 30 kwietnia. Początek pierwszego spotkania w Zawierciu zaplanowano na godzinę 18:00. Drugi mecz już 3 maja w Lublinie o 14:45, a trzeci 7 maja o 20:30. W przypadku potrzeby rozegrania dodatkowych meczów zawodnicy staną naprzeciwko siebie 10 maja, a jeśli wynik serii będzie wynosił 2:2 decydujące o złocie spotkanie odbędzie się 13 maja.