"Mamy dogadane niemal wszystkie szczegóły i niebawem chcemy podpisać umowę, być może nawet przed piątkowym meczem z Jastrzębskim Węglem" - powiedział na łamach "Przeglądu Sportowego" wiceprezes Skry Konrad Piechocki. "I wcale nie musieliśmy wyłożyć na stół wielkich pieniędzy. Owszem, Mariusz dostanie podwyżkę, ale nie będzie ona bardzo duża" - dodał Piechocki. Reprezentantem Polski interesowało się kilka klubów z Włoch i Rosji. Włosi kusili Wlazłego występami w najsilniejszej lidze świata, a Rosjanie ogromnymi pieniędzmi (nawet 500 tysięcy euro za sezon!). "Rzeczywiście, jestem znacznie bliższy pozostania w Polsce niż wyjazdu. Na Rosję jest dla mnie za wcześnie. Tam jest bardzo ciężko i na razie nie czuję się na siłach podjąć tego wyzwania. Chciałbym grać we Włoszech, ale nie dostałem żadnej poważnej propozycji. Najbardziej odpowiadała mi gra u boku Michała Winiarskiego w Trentino, ale oni wzięli już Bułgara Władimira Nikołowa. A ja na ławce siedzieć nie chcę" - stwierdził Wlazły. Prawdopodobnie nie będzie zmiany na stanowisku trenera. Bliski podpisania umowy jest Daniel Castellani. "Umowa nie została jeszcze podpisana, ale warunki już mamy uzgodnione. Decyzja zapadnie dzień lub dwa po finale" - wyznał argentyński szkoleniowiec. To nie koniec dobrych wiadomości dla kibiców Skry. Według nieoficjalnych informacji, w przyszłym sezonie barw tego zespołu będzie bronił słynny francuski siatkarz Stephane Antiga. Działacze Skry są także bliscy pozyskania nowego sponsora. "Wróciłem z rozmów z szefami Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Jesteśmy bliscy podpisania umowy z tą firmą. W przyszłym roku nasz klub nazywałby się PGE Skra Bełchatów. Dla klubu oznacza to, że będziemy mieli budżet wyższy niż 6 milionów, którymi dysponowaliśmy w tym sezonie" - podkreślił Piechocki.