"Sportowo jesteśmy na to gotowi i pod tym względem daję nam 85 procent szans. Oczywiście mogą wydarzyć się nieoczekiwane sytuacje, jak kontuzje, czy wypadki losowe, ale mimo wszystko uważam, że w barażu powinniśmy sobie poradzić. Nie wiem jednak, co ostatecznie zadecyduje o tym, która z ekip awansuje do ekstraklasy" - powiedział prezes. Wisła Warszawa była rewelacją tegorocznego Pucharu Polski. Po tym jak wyeliminowała Eneę PTPS Piła, trafiła na Chemik Police. "Na ten mecz przyszły tłumy. Nie mogliśmy nawet wszystkich wpuścić, ponieważ wcześniej nie zgłosiliśmy imprezy masowej. To znak, że w stolicy jest zainteresowanie siatkówką, ale na tym najwyższym poziomie. Nie obiecuję, że będziemy zapełniać halę na każde spotkanie, ale w Orlen Lidze jest ogólnie problem z frekwencją" - zauważył. Jednym z wymogów PLPS jest, by drużyna ekstraklasy grała w hali, która może pomieścić 1500 widzów. Obecnie Wisła występuje w hali na Bemowie, która ma zostać zmodernizowana tak, by spełniać ten wymóg. "To oczywiście trochę potrwa, dlatego mamy trzy rezerwowe opcje - będziemy rozmawiać z obiektami na Kole, Ursynowie oraz z Torwarem. Ten przepis jest jednak absurdem, ponieważ Polski Cukier Muszynianka nie ma takiej hali, a przecież w Orlen Lidze jest od lat. Czy zatem są równi i równiejsi?" - zastanawia się Kulikowski. Prezes Wisły jest pewien, że nie będzie miał problemu ze skompletowaniem składu na grę w ekstraklasie. "Drużynę buduje się na konkretną ligę. W naszym przypadku trzeba by było pomyśleć o zakupie 2-3 zawodniczek. Myślę, że wtedy na pewno nie bylibyśmy na ostatnim miejscu w tabeli. Zresztą nie ma też problemu z rozmowami z siatkarkami. Warszawa jest ciekawym, dużym miastem i dlatego też chętnych nie zabraknie. Dodatkowo mogę się pochwalić, że nie ma żadnych opóźnień w wypłatach pensji dla dziewczyn, a nawet zespoły w ekstraklasie mają czasami wieloletnie zaległości" - zaznaczył. Kulikowski wspomniał także o warunkach. "Zatrzymujemy się na mecze w dobrych hotelach, mamy własny autokar, nie ma problemu ze sprzętem" - wymieniał. Klub od lat radzi sobie finansowo dzięki wsparciu sponsorów. Teraz może pomóc także urząd miasta. "Warszawa chce wesprzeć trzy wiodące dyscypliny - piłkę ręczną, siatkówkę i koszykówkę. To byłby dla nas także dodatkowy zastrzyk pieniędzy" - przyznał. On sam jednak do końca nie wie, ani kiedy może odbyć się potencjalny baraż z ostatnim zespołem ekstraklasy, ani na jakich zasadach. "Już w listopadzie zeszłego roku wystosowałem pismo do PLPS z kilkoma pytaniami, m.in. o to, jakimi piłkami będą te mecze rozgrywane, w jakim terminie, ile zawodniczek zagranicznych będzie mogło być w zespole. Zależało mi na tych informacjach, bo chcieliśmy wzmocnić się amerykańską atakującą. Mieliśmy na pół roku ściągnąć ją do Warszawy, była chętna, by pomóc nam w walce o awans, ale nie otrzymałem odpowiedzi, więc nie zaryzykowaliśmy. W grudniu dostałem jedynie regulamin Orlen Ligi" - powiedział prezes stołecznej ekipy. W Orlen Lidze obecnie występuje 14 drużyn. Wniosek, który jest początkiem drogi do awansu, złożyły trzy kluby. Oprócz Wisły, także MKS Proszowice (Proxima Kraków) i WTS "Solna".