Wilfredo Leon przez kilka lat był gwiazdą zespołu Sir Safety Perugia. Z drużyną wywalczył trzy tytuły wicemistrza Włoch oraz złoty medal w sezonie 2023/24. Po latach sukcesów na boisku utytułowany sportowiec postanowił obrać inny kierunek. Niedawno ogłosił za pośrednictwem mediów społecznościowych, że opuszcza zespół. "Moja historia w Perugii dobiegła końca. Jest wiele osób wartych wspomnienia i podziękowań, ale przede wszystkim chcę wyrazić szczególne uznanie dla tej ekipy. Trudno byłoby wymienić wszystkich, z którymi pracowałem przez te 6 sezonów, ale mam Was wszystkich w sercu i pamięci i chcę podziękować za wszystko"- napisał na Instagramie 30-latek. Jak się okazuje, siatkarz w przyszłym sezonie pierwszy raz będzie grał w PlusLidze. W rozmowie z Interią zdradził, że chciałby kontynuować swoją karierę w naszym kraju i planuje również posłać swoje dzieci do polskiej szkoły. Obecnie zawodnik koncentruje się na przygotowaniach do sezonu reprezentacyjnego. Przed podopiecznymi Nikoli Grbicia zmagania w Lidze Narodów i rywalizacja o złote medale na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W najnowszym odcinku Podcastu Olimpijskiego Interii sportowiec został zapytany o plany na przyszłość. Magdalena Stysiak stawia sprawę jasno. To cel reprezentacji Polski Wilfredo Leon prosto z mostu ws. MMA. Co za odpowiedź siatkarza Jak się okazuje, zawodnik nie interesuje się w życiu jedynie siatkówką. 30-latek całkiem nieźle radzi sobie również w tańcu. O ten aspekt podpytała gracza prowadząca podcast Aleksandra Szutenberg. Dziennikarka była ciekawa, czy Leon po karierze przyjąłby propozycję udziału w znanym programie rozgrywkowym "Tańcu z Gwiazdami", czy podobnie, jak znani sportowcy w Polsce, wszedłby do oktagonu. "Powiem tak. Zależy, z kim się walczy w MMA. Trzeba pobić się na poważnie. Z drugiej strony oglądałem 'Taniec z Gwiazdami', to fajnie wszystko wygląda. Potrzebuje jednak czasu do trenowania" - zaznaczył "Biało-Czerwony" i następnie wprost przyznał, że świat MMA raczej nie jest jego bajką i ze względu na dzieci nie będzie się bił. Dziennikarka zagadnęła siatkarza o to, czy w przeszłości zdarzyło mu się wziąć udział w bójce. W odpowiedzi zawodnik z rozbrajającą szczerością przyznał, że kiedy mieszkał na Kubie, dochodziło do rękoczynów. "Uczestniczyłem w kilku bójkach. Nawet raz tata został wezwany do gabinetu dyrektora, ponieważ 'synek coś tam zrobił" - dodał sportowiec. Nie żyje 38-letni siatkarz. Przegrał walkę z nowotworem