Wilfredo Leon w tym sezonie zgromadził złote krążki z ważnych imprez. Z reprezentacją Polski sięgnął po złoto przed własną publicznością w Lidze Narodów, a później został mistrzem Europy w Rzymie. Co więcej, zawodnik Sir Safety Perugia otrzymał indywidualne wyróżnienie, bowiem został MVP turnieju. Już podczas rozgrywek deklarował w mediach, że chce wrócić do domu z medalem wykonanym z najcenniejszego kruszcu. W rozmowie z Interią Sport jasno określił swoje cele. "Tyle brązowych medali wystarczy, więcej tego koloru nie potrzebuję. Nie twierdzę, że to jest zły medal, ale po prostu byłoby już za dużo tego samego" - zdradził. Słowa przekuł w czyny, a sądząc po jego wypowiedzi po wygranym meczu z Argentyną w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, można z nadzieją patrzeć na sytuację naszych Orłów w Chinach. Polscy siatkarze trwonili przewagę. Ale znów udowodnili klasę, igrzyska o krok Wilfredo Leon zdobył się na szczere wyznanie. "Nie będziemy dawać szans" Po piątym zwycięstwie "Biało-Czerwonych" w Xi'an, kilka słów dla stacji "TVP.Sport" powiedział podopieczny Nikoli Grbicia. Zawodnik został zapytany między innymi o swój "zabójczy" atut - zagrywkę. Na mistrzostwach Europy 30-latek zaserwował piłkę z prędkością aż 138 km/h. Reprezentant Polski nie tylko poprawił tym najlepszy rezultat w historii ME, ale także wyrównał swoje osiągnięcie z 2020 roku. "Trwa trzeci turniej. Mam już swój rytm. Ta hala też pozwala na takie zagrywki. Nie ma w niej żadnych kłopotów ze światłem. Pasuje mi ten obiekt, czuję się tu bardzo dobrze" - oznajmił. A z jakim nastawieniem Leon przystępuje do meczu z Holendrami? Okazuje się, że mimo iż nasi siatkarze skarżą się powoli na zmęczenie, gwiazdor kadry wciąż jest głodny sukcesów. Szóste spotkanie "Biało-Czerwonych" w rozgrywkach w chińskim Xi’an przeciwko drużynie z Holandii odbędzie się 7 października o godzinie 10:00. Polski siatkarz "zapłacił" za swoją wpadkę. To był pomysł Nikoli Grbicia. "To tylko pieniądze"