Kiedy nazwisko Wilfredo Leona pojawiło się na transferowej giełdzie, a sam siatkarz wyraził zainteresowanie przenosinami do PlusLigi, łączono go z kilkoma klubami. Bogdanka LUK Lublin był jednym z mniej oczywistych wyborów, ale udało się jej zebrać odpowiednie fundusze na kontrakt gwiazdy kadry Nikoli Grbicia i przekonać do swojego projektu. Mimo wszystko nad drużyną unosiły się wątpliwości. Skład, który w poprzednim sezonie dotarł do piątego miejsca w PlusLidze i po raz pierwszy w krótkiej historii klubu wprowadził go do europejskich pucharów, został mocno przemeblowany. Znaków zapytania tylko dodał odwlekany debiut Leona w nowym zespole, co w dodatku klub tłumaczył w dość zakamuflowany sposób. Ale po siedmiu kolejkach PlusLigi Bogdanka LUK Lublin może odtrąbić sukces. Mateusz Bieniek w końcu się doczekał. Przełomowy mecz ekipy Michała Winiarskiego PlusLiga. Gdzie pojawia się Wilfredo Leon, tam frekwencja rośnie Po pierwsze, to sukces sportowy. Drużynę będziemy ostatecznie oceniać po zakończeniu sezonu, ale ekipa wzmocniona Leonem na razie jest w PlusLidze nie do zatrzymania. Wygrała komplet siedmiu spotkań i nie jest liderem tabeli tylko dlatego, że PGE Projekt Warszawa rozegrał o jeden mecz więcej. Zespół prowadzony przez Massimo Bottiego ogrywa nie tylko niżej notowanych rywali, ale i tych typowanych do walki o najwyższe cele. W pierwszej kolejce, jeszcze bez Leona, pokonał Aluron CMC Wartę Zawiercie. Później wygrał m.in. z Asseco Resovią. Sam Leon też spisuje się coraz lepiej, choć gołym okiem widać, że to nie jest jeszcze najwyższa forma wicemistrza olimpijskiego. W sześciu występach zdobył 98 punktów. To jeszcze nie jest ścisła czołówka ligi - a można było się spodziewać, że na barkach Leona będzie spoczywać duży ciężar w ofensywie - ale przyjmujący na dobre "odpalił" już w polu zagrywki. Zanotował dotąd 12 asów serwisowych, po siedmiu kolejkach był to drugi wynik w lidze. Lublinianom udaje się też na razie nieźle przykrywać Leona w przyjęciu, które jest słabszym elementem jego gry. Po drugie, sprowadzenie Leona do klubu okazało się marketingowym strzałem w dziesiątkę. W Lublinie zainteresowanie jest na tyle duże, że siatkarz dostał pod halą specjalne miejsce parkingowe, by miał po meczach nieco spokoju. Ale podobnie jest także w innych miastach: gdzie przyjeżdża Leon, tam frekwencja rośnie. Jego przyjazd do Tarnowa - w roli gospodarza gra tam Barkom Każany Lwów - zapowiadano nawet na oficjalnej stronie internetowej miasta. W Katowicach frekwencja w hali w Szopienicach na mecz z Bogdanką wzrosła ponad dwukrotnie w porównaniu do poprzedniego spotkania. Kibice Leona nie byli zawiedzeni - zagrał na tyle dobrze, że po raz drugi w tym sezonie otrzymał nawet statuetkę dla MVP spotkania. Biletów zabrakło po 14 minutach. Ale ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wciąż czeka na Bartosza Kurka Fenomen popularności Leona dał o sobie znać także przed dzisiejszym meczem z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. Sprzedaż biletów na to spotkanie skończyła się po... 14 minutach. Licząca ok. 4 tysiące miejsc hala Globus ma się więc wypełnić. "Jesteście niesamowici!" - skomentował klub w mediach społecznościowych. Oczywiście w tym przypadku swoje zrobiła także marka rywala. ZAKSA w poprzednim sezonie zawiodła, ale to wciąż trzykrotny triumfator Ligi Mistrzów. W dodatku nowe rozgrywki zaczęła całkiem nieźle. Co prawda w ostatniej kolejce przegrała po tie-breaku ze Ślepskiem Malow Suwałki, ale szóste miejsce w tabeli to niezła pozycja do ataku na ligową czołówkę. Kędzierzynianie radzą sobie nawet bez Bartosza Kurka. A to na starcie Kurek - Leon, dwóch gwiazd kadry, zapewne ostrzyła sobie zęby część kibiców. Kapitan reprezentacji, podobnie jak Leon, miał być twarzą nowego projektu w ZAKS-ie. Tyle że na boisku spędził zaledwie kilkanaście minut. W inauguracyjnym meczu PlusLigi, z PGE Projektem, piłka uderzyła go w oko tak niefortunnie, że musiał zejść z boiska i udać się na badania. Od tamtej pory nie gra. Damian Dacewicz, komentator Polsatu Sport, informował ostatnio, że problemem jest wciąż utrzymujący się na oku Kurka krwiak. Kiedy pytamy o stan zdrowia atakującego w ZAKS-ie, słyszymy tylko, by uzbroić się w cierpliwość. Kurek na razie ogląda mecze zza band, udał się z drużyną również do Lublina. W podstawowym składzie całkiem udanie zastępuje go debiutujący w PlusLidze Mateusz Rećko. Dziś kędzierzynianie spróbują postawić się niepokonanej Bogdance LUK. Początek spotkania o godz. 20.30, transmisja w Polsacie Sport 1.