Bogdanka LUK Lublin zadziwiła siatkarski świat, ściągając przed rokiem Wilfredo Leona. Już kilka miesięcy wcześniej mówiło się o jego chęci gry w Polsce, ale mało kto przypuszczał, że czołowy zawodnik świata trafi akurat do tego klubu. A jednak - udało się. Kiedy tylko reprezentant Polski doszedł do odpowiedniej formy fizycznej, natychmiast zaczął stanowić o sile swojej drużyny. Notował znakomite występy i szybko stało się jasne, że Bogdanka wystąpi w play-offach. Chyba jednak nawet najwięksi optymiści nie zakładali, że lublinianie zwyciężą w finale. - Praca nie jest jeszcze zakończona w Lublinie, ale z tego roku mogę być zadowolony. Zarówno z gry mojej, jak i drużyny. Mam nadzieję, że dzięki moim występom ludzie mogli zakochać się w siatkówce - powiedział Wilfredo Leon podczas rozmowy z dziennikarzami po Gali 25-lecia PLS. W trakcie uroczystości przyjmujący odebrał nagrodę dla Siatkarza Sezonu 2024/2025. Siatkówka. Wilfredo Leon musiał za to przeprosić Leon został zapytany o skalę zainteresowania jego osobą w Lublinie. - Zainteresowanie kibiców to wielka radość, ale i wielki kłopot (śmiech). Kiedy jestem w centrum handlowym albo na ulicy i akurat bardzo się spieszę, to i tak zawsze ktoś mnie rozpozna i poprosi o zdjęcie albo autograf. Chciałbym móc z każdym porozmawiać, natomiast proszę pamiętać, że jestem jedną osobą i nie zawsze się to uda. Przepraszam za to - odparł reprezentant Polski. - Widać, że kibice są zakochani w drużynie. Doceniają to, co robimy - zarówno młodzi, jak i starsi. O to chodzi, tak to powinno wyglądać - dodał. W minionym sezonie Leon był wyróżniającą się postacią w PlusLidze, będąc w czołówce rankingu MVP (1. miejsce, 9 statuetek), zagrywających (1. miejsce, aż 86 asów serwisowych), punktujących (2. miejsce, 610 pkt) oraz atakujących (4. miejsce). Jakub Żelepień, Interia