Cucine Lube Civitanova w finale Coppa Italia było bardzo blisko triumfu. Zespół Ferdinando De Giorgiego grał świetnie, wygrał dwa pierwsze sety starcia z Perugią, a gdy w partii czwartek prowadził 19:17, nikt nie przypuszczał, że ekipa mistrzów Włoch może się jeszcze odrodzić. Sir Safety Conad ma jednak w składzie 25-letniego bohatera, Polaka kubańskiego pochodzenia, czyli Wilfredo Leona. Cucine Lube świetnie rozpoczęło mecz, w ataku brylował Cwetan Sokołow, a akcje kapitalnie rozgrywał Bruno Rezende. Civitanova miała Perugię na widelcu, ale nie miała w składzie Leona. Nasz skrzydłowy trafiał atak za atakiem, dał drużynie impuls do walki w secie trzecim i poprowadził ją do zwycięstwa w czwartej partii, w której rywale byli bliscy zakończenia spotkania. Wilfredo Leon zaserwował pięć kolejnych asów - jeden z prędkością 134 km/h! - i dał drużynie szansę walki w secie piątym. W nim walka znów była niezwykle zacięta, ale Sir Safety Conad Perugia wzięło triumf. Ostatnią piłkę skończył na lewej flance Leon, który potężnym uderzeniem przypieczętował świetny występ. Nasz siatkarz został bohaterem finału Coppa Italia i z nowym klubem wywalczył swoje pierwsze trofeum. "La Gazetta dello Sport" napisała o "wściekłych atakach Leona" oraz "strzałach na zagrywce". Włosi zachwycają się siatkarzem, który dopiero co zjawił się w Serie A1, a już jest jej największą gwiazdą. W niedzielę Wilfredo Leon przyćmił też swoich kolegów z okresu występów w kubańskiej kadrze - Yoandry Leala i Simona Robertlandy'ego. Jak napisała "Gazzetta", Leon "był w niedzielę nie do zatrzymania".