W pierwszym meczu w Uranii Indykpol AZS przegrał z Bogdanką LUK Lublin. W drugim podejściu lepsza okazała się drużyna z Bełchatowa. A że między tymi spotkaniami olsztynianie przegrali jeszcze z Treflem Gdańsk, o końcówce roku będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Trener gospodarzy Javier Weber nie mógł w sobotę w pełni korzystać z usług Nicolasa Szerszenia. Kapitan drużyny był w stanie jedynie ewentualnie pomóc w przyjęciu. To problem dla szkoleniowca, bo ogranicza pole manewru przy wystawianiu zagranicznych zawodników. W tym samym czasie może być ich na boisku maksymalnie trzech. Do tego kontuzjowany jest Mateusz Janikowski. W PGE GiEK Skrze z powodu urazu nie zadebiutował jeszcze z kolei Łukasz Wiśniewski. Początek spotkania był wyrównany, a zawodnicy obu drużyn popełniali błędy w polu zagrywki. Olsztynianie skutecznie atakowali natomiast ze środka. W końcu objęli prowadzenie 17:15, kiedy w aut zaatakował Adrian Aciobanitei. Goście błyskawicznie odrobili straty, ale piłki setowe mieli siatkarze Webera. Po zaciętej grze na przewagi wygrali 28:26 - zdecydował as serwisowy Moritza Karlitzka. Mistrz Europy przyćmił byłego reprezentanta Polski. Imponująca wygrana Problemy Indykpolu AZS-u Olsztyn. PGE GiEK Skra Bełchatów wrzuciła wyższy bieg Drugą partię lepiej rozpoczęli bełchatowianie. Dobrą dyspozycję w ataku z pierwszego seta kontynuował Bartłomiej Lipiński, PGE GiEK Skra szybko odskoczyła na trzy punkty. Przyjmujący gości dodał do tego jeszcze blok przy ataku Alana Souzy i jego zespół prowadził 9:5. Goście utrzymywali przewagę m.in. dzięki temu, że zagrywką olsztynian zaskoczył Mateusz Poręba. Reprezentacyjny środkowy spędził w Olsztynie pięć lat, ale przed tym sezonem zmienił otoczenie. W drugim secie jego drużyna grała pewnie. Nieudane wejście na boisko zanotował utalentowany Argentyńczyk Manuel Armoa, który zderzył się z blokiem Grzegorza Łomacza. Skra wygrała 25:17. Po wyrównanym początku trzeciego seta również to bełchatowianie zaczęli budować przewagę. Prowadzili 12:10, a po chwili 14:11, kiedy w kontrataku znów dobrze odnalazł się Lipiński. Weber zdecydował się więc zmienić gasnącego Alana, którego zastąpił w ataku Armoa - nominalny przyjmujący. Ale problemy w ofensywie mieli także inni zawodnicy Indykpolu AZS. Z blokiem Bartłomieja Lemańskiego zderzył się Szymon Jakubiszak i Weber poprosił o przerwę. Zmian w grze jednak nie było, końcówka należała już zdecydowanie do gości. Skra wygrała 25:17. Środkowi pomogli wygrać Skrze Bełchatów. Awans w tabeli PlusLigi Na czwartą partię do szóstki wrócił Alan. Brazylijski atakujący pomógł drużynie zagrywką, olsztynianie odskoczyli na dwa punkty, ale rywale szybko skontrowali i doprowadzili do remisu 8:8. Na boisku znów trwało przeciąganie liny, gospodarze odskakiwali na dwa punkty, ale nie byli w stanie dłużej utrzymać przewagi. A przed końcówką do głosu doszli bełchatowianie. Prowadzili dwoma punktami, kiedy w bloku pokazał się Poręba. To był już piąty punkt reprezentanta Polski zdobyty tym elementem. W ataku nie zawodził natomiast Lipiński. Ostatecznie Skra wygrała 25:20, MVP spotkania został wybrany Lemański. Po zwycięstwie bełchatowianie awansowali na 10. miejsce w tabeli, są tuż za plecami siatkarzy z Olsztyna. Sprawdź tabelę siatkarskiej PlusLigi Indykpol AZS: Alan, Jakubiszak, Szymendera, Tuaniga, Sapiński, Karlitzek - Hawryluk (libero) oraz Jankiewicz, Armoa, Majchrzak, Szerszeń PGE GiEK Skra: Konarski, Poręba, Aciobanitei, Łomacz, Lemański, Lipiński - Diez (libero) oraz Kupka, W. Nowak Takiej serii nie ma nikt w Polsce. Gwiazdor odesłany do rezerwy