PGE Projekt Warszawa w poprzedniej kolejce stoczył pasjonującą rywalizację z Bogdanką LUK Lublin i pokonał rywali po tie-breaku. W piątek mierzył się z kolejnym rywalem z szerokiej czołówki PlusLigi, ale tym razem zakończył sprawę zdecydowanie szybciej. I zrewanżował się częstochowianom za jesienną porażkę 1:3 przed własną publicznością. Pierwszy set długo przebiegał pod dyktando gości. Trener PGE Projektu Piotr Graban w końcu miał do dyspozycji niemal cały skład, na boisku nie mógł się pojawić tylko Linus Weber. Ale Bartłomiej Bołądź, w tej sytuacji jedyny atakujący warszawskiej drużyny, skończył w pierwszej partii siedem z 11 ataków, a do tego dodał punkt zagrywką. Serwis był zresztą mocnym punktem gości, bo asami popisywali się też Jakub Kochanowski i Artur Szalpuk. A do tego dochodziły jeszcze punkty blokiem. Przewaga PGE Projektu była duża, ale zaczęła maleć pod koniec partii. Swoje zrobiły zagrywki Patrika Indry i PGE Projekt prowadził już tylko 21:20. Jurija Semeniuka na środku zmienił Andrzej Wrona i warszawianie ostatecznie nie dali się dogonić, wygrywając 25:23. Kolejna sensacja w PlusLidze. Michał Winiarski nie był w stanie nic poradzić PlusLiga. PGE Projekt Warszawa ogrywa rewelację ligi. Bartłomiej Bołądź nieuchwytny dla rywali Norwid przegrał pierwszą partię, a przecież potrzebuje punktów. Minął już niemal miesiąc od jego ostatniego zwycięstwa w PlusLidze, kiedy ograł Aluron CMC Wartę Zawiercie. Trzy kolejne mecze to porażki, przez które zespół spadł na ósme miejsce w tabeli siatkarskiej PlusLigi. I musi oglądać się za siebie, na grupę pościgową za strefą gwarantującą grę w fazie play-off - na czele goniących jest Ślepsk Malow Suwałki, który traci do ósemki cztery punkty. Druga partia piątkowego spotkania to jednak początkowo prowadzenie gospodarzy, i to trzema punktami. Warszawianie doprowadzili do remisu 12:12, kiedy piłkę wracającą na ich stronę na punkt zamienił Szalpuk, ale kolejne trzy akcje wygrał Norwid, pomógł mu blok Indry. Problemy z palcem po jednej z interwencji w obronie miał Milad Ebadipour, ale ostatecznie kapitan częstochowian był w stanie kontynuować grę. Bołądź doprowadził do wyniku 20:20, potem w obronie pomógł Damian Wojtaszek, kontratak wykończył Szalpuk. I to PGE Projekt wygrał 25:22. W trzecim secie na statuetkę dla MVP spotkania wytrwale pracował Bołądź. Atakujący w dwóch pierwszych setach zdobył 14 punktów i przyćmił Indrę, jedno z objawień tego sezonu. Czech atakował bowiem ze skutecznością na poziomie 25 procent. Warszawianie na początku trzeciej partii dominowali, po kontrataku wykończonym przez Bołądzia prowadzili 7:3. Siatkarze ze stolicy pilnowali bezpiecznej przewagi, Bołądziowi pomagał Szalpuk. To był set bez większej historii. Warszawianie wygrali 25:17, Bołądź zdobył łącznie 23 punkty. Już za kilka dni obie drużyny powalczą o miejsce w turnieju finałowym TAURON Pucharu Polski. PGE Projekt zagra w ćwierćfinale z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle, a Norwid z Bogdanką LUK Lublin. Cios w ZAKS-ę, chodzi o Bartosza Kurka. Potrzebny był nowy bohater Steam Hemarpol Norwid: Indra, Popiela, Lipiński, Isaacson, Adamczyk, Ebadipour - Masłowski (libero) oraz Makoś (libero), M. Borkowski, Kogut, Kowalski PGE Projekt: Bołądź, Semeniuk, Tillie, Firlej, Kochanowski, Szalpuk - Wojtaszek (libero) oraz Wrona, K. Borkowski