W meczu o brązowy medal spotkały się drużyny, które rywalizowały ze sobą w grupie. Polki miały za co rewanżować się Brazylijkom, bo prowadziły 2:0, w trzecim secie miały kilkupunktową przewagę, a mimo to uległy in po tie-breaku. W półfinale biało-czerwone nie były w stanie postawić się Chinkom. Za to Brazylijki nieoczekiwanie uległy Japonkom 2:3. Początek spotkania należał do Brazylijek. Polki miały spore problemy z wyprowadzaniem ataków i po dwóch zbiciach w aut przegrywały 2:6. Trener Jacek Pasiński poprosił o czas. - Spróbujemy więcej atakować na skraju bloku i po prostej. Rozgrywająca nie jest wysoka - radził zawodniczkom. Rywalki trzymały jednak dystans - lepiej grały w obronie i blokiem. Po autowym ataku Julity Piaseckiej było 4:10. Biało-czerwone nie były w stanie nawiązać walki. - Potrzebne jest precyzyjne przyjęcie - instruował trener Pasiński podczas drugiej przerwy na życzenie. Jego zawodniczki wciąż miały z tym ogromny problem, co było widać po rosnącej przewadze Brazylii. Polki z trudem przekroczyły granicę dziesięciu punktów. Polki odrabiają straty Wysoko przegrany set wcale nie załamał biało-czerwonych i podjęły walkę w kolejnej partii. Dobra gra Piaseckiej, Szlagowskiej i bloku sprawiła, że wygrywały 9:5. To one teraz dobrze serwowały i po zagrywce Piaseckiej prowadziły siedmioma punktami. Musiały wciąż być czujne, bo rywalki też nie rezygnowały. Zmniejszyły straty z siedmiu do dwóch punktów i wygranie seta stanęło pod znakiem zapytania. Kolejny blok i było już tylko 21:20, a za chwilę remis. Wtedy zadziałał polski blok, a po ataku Rasińskiej Polki miały piłkę setową i wykorzystały drugą. 1:1. Wygrany set napędził Polki. Poszły za ciosem - gdy Alicja Grabka zablokowała najlepszą zawodniczkę Brazylii Sabrinę Machado było 7:2. Rywalki błyskawicznie wzięły się do odrabiania strat. Zagrywka Machado sprawiła biało-czerwonym wiele problemów, ale udało im się zrobić przejście. Rywalki nie rezygnowały i krok po kroku dzięki świetnej grze w obronie były bliżej remisu. Polki się jednak odgryzły i po dobrej zagrywce Marty Orzyłowskiej odskoczyły na trzy punkty. I długo ją utrzymywały (21:18). A po bloku Szlagowskiej były o włos od objęcia prowadzenia. Ostatni punkt to autowy serwis przeciwniczek. Początek czwartej partii też przebiegał po myśli biało-czerwonych. Znakomicie grała Szlagowska, która kończyła bardzo trudne piłki. Po ataku Orzyłowskiej prowadziły 9:6. Brazylijki długo nie były w stanie odrobić strat. Polki niemal nie myliły się w ataku. Po zbiciu z drugiej linii Szlagowskiej było 17:12 i trener rywalek poprosił o czas. Nic to nie pomogło, bo kolejne dobre akcje Polek przybliżały je do medalu. Po ataku Rasińskiej było 21:15 i takiej straty Brazylijki nie ały rady zniwelować. Polska - Brazylia 3:1 (12:25, 25:23, 25:21, 25:20) Polska: Grabka, Lisiak, Piasecka, Szlagowska, Rasińska, Orzyłowska oraz Drabek (libero), Drużkowska, Łyczakowska, Nowakowska