ZAKSA nadal musi radzić sobie bez Bartosza Kurka, który wraca do pełni zdrowia i formy po urazie oka. W szóstce zastępuje go Mateusz Rećko, debiutant w PlusLidze, który spisuje się zaskakująco dobrze. Ale w pierwszym secie wtorkowego spotkania zaczął od nieudanych akcji. A dokładnie w krótkim czasie został trzykrotnie zablokowany przez gorzowian, którzy po chwili prowadzili 7:3. Ostatecznie Rećko zdobył w pierwszym secie dwa punkty atakiem, dołożył "oczko" blokiem. Tyle że jeszcze gorzej radził sobie Chizoba Neves, atakujący gości. Brazylijczyk, który na początku sezonu spisywał się wręcz rewelacyjnie, nie zdobył ani jednego punktu w ośmiu atakach. ZAKSA dogoniła gości, a w końcówce spisała się od nich wyraźnie lepiej. Błysnął w niej Mateusz Poręba, który popisał się blokiem, skończył też atak ze środka. Kędzierzynianie wygrali 25:21. Zaskakujący transfer polskiego siatkarza. Włosi pomylili go z Fabianem Drzyzgą PlusLiga. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle znów wygrywa, Mateusz Poręba w świetnej formie Środkowy ZAKS-y i reprezentacji Polski bardzo dobrze spisywał się również na początku drugiej partii. A ZAKSA szła w niej jak burza. Po asie serwisowym Rećki prowadziła już 9:2. Trener gości Andrzej Kowal nie miał już cierpliwości do Chizoby, w drugim secie zastępował go Adam Lorenc, ale to też nie pozwoliło jego zespołowi nawiązać walki z gospodarzami. Obok Poręby wśród kędzierzynian wyróżniał się Igor Grobelny, kolejny z wygranych początku sezonu. Zdobył sześć punktów atakiem, dołożył do tego asa serwisowego. ZAKSA kontrolowała seta i wygrała 25:20. Cuprum Stilon rozgrywał mecz w Kędzierzynie-Koźlu zaledwie dwa dni po spotkaniu w Nysie. Wówczas, po szalonym meczu, ekipa z Gorzowa Wielkopolskiego pokonała PSG Stal 3:2. ZAKSA miała o dzień odpoczynku więcej, ale i tam nastroje po ostatnim meczu były dobre, w końcu w klasyku PlusLigi okazała się lepsza od PGE GiEK Skry Bełchatów. Dodatkowo coraz większą rolę w drużynie może odgrywać Rafał Szymura, który we wtorek wrócił do szóstki po problemach ze zdrowiem. W trzecim secie w składzie gorzowian był już z kolei Robert Taht, bohater spotkania w Nysie. I partia była wyrównana. Kiedy punkt blokiem zdobył rezerwowy ZAKS-y Daniel Chitigoi, jego drużyna prowadziła 15:13. Tyle że cztery kolejne akcje przegrała i to trener kędzierzynian Andrea Giani poprosił o przerwę. Po chwili różnica między obiema drużynami jeszcze jednak wzrosła, gdy sędzia po challenge'u odgwizdał błąd Marcina Janusza. Rozgrywający ZAKS-y długo dyskutował z arbitrem, ale nic nie wskórał. Goście utrzymali prowadzenie i wygrali 25:20. W czwartej partii kędzierzynianie wrócili na dobre tory. Utrzymywali się na prowadzeniu, przez chwilę mieli nawet cztery punkty przewagi. Z czasem gorzowianie zbliżyli się jednak do rywali. Nadal kapitalnie atakował Poręba, który otrzymywał mnóstwo piłek od Janusza. Po kontrataku wykończonym przez Rećkę ZAKSA prowadziła już 17:14. Od tej pory gospodarze kontrolowali wynik. Ostatecznie wygrali 25:16. Nagrodę dla MVP zasłużenie odebrał Poręba, który zdobył aż 19 punktów. Jak na środkowego to wynik wybitny. ZAKSA: Rećko, Urbanowicz, Grobelny, Janusz, Poręba, Szymura - Shoji (libero) oraz Chitigoi, Takvam Cuprum Stilon: Chizoba, Lipiński, Desmet, Todorović, Strulak, Ferens - Granieczny (libero) oraz Lorenc, Stępień, Taht, Kwasowski