Wielki mecz reprezentanta Polski. ZAKSA zbliża się do najlepszych
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zwycięsko odrabia zaległości. W przełożonym meczu 4. kolejki siatkarskiej PlusLigi pokonała 3:1 Cuprum Stilon Gorzów Wielkopolski. Dzięki wygranej ZAKSA przeskoczyła w tabeli wtorkowych rywali, ale nie tylko - po sześciu meczach zajmuje czwarte miejsce w ligowej tabeli. We wtorek ze świetnej strony pokazał się zwłaszcza środkowy ZAKS-y i reprezentacji Polski Mateusz Poręba, który zdobył aż 19 punktów.
ZAKSA nadal musi radzić sobie bez Bartosza Kurka, który wraca do pełni zdrowia i formy po urazie oka. W szóstce zastępuje go Mateusz Rećko, debiutant w PlusLidze, który spisuje się zaskakująco dobrze. Ale w pierwszym secie wtorkowego spotkania zaczął od nieudanych akcji. A dokładnie w krótkim czasie został trzykrotnie zablokowany przez gorzowian, którzy po chwili prowadzili 7:3.
Ostatecznie Rećko zdobył w pierwszym secie dwa punkty atakiem, dołożył "oczko" blokiem. Tyle że jeszcze gorzej radził sobie Chizoba Neves. Brazylijczyk, który na początku sezonu spisywał się wręcz rewelacyjnie, nie zdobył ani jednego punktu w ośmiu atakach. ZAKSA dogoniła gości, a w końcówce spisała się od nich wyraźnie lepiej. Błysnął w niej Mateusz Poręba, który popisał się blokiem, skończył też atak ze środka. Kędzierzynianie wygrali 25:21.
PlusLiga. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle znów wygrywa, Mateusz Poręba w świetnej formie
Środkowy ZAKS-y i reprezentacji Polski bardzo dobrze spisywał się również na początku drugiej partii. A ZAKSA szła w niej jak burza. Po asie serwisowym Rećki prowadziła już 9:2. Trener gości Andrzej Kowal nie miał już cierpliwości do Chizoby, w drugim secie zastępował go Adam Lorenc, ale to też nie pozwoliło jego zespołowi nawiązać walki z gospodarzami. Obok Poręby wśród kędzierzynian wyróżniał się Igor Grobelny, kolejny z wygranych początku sezonu. Zdobył sześć punktów atakiem, dołożył do tego asa serwisowego. ZAKSA kontrolowała seta i wygrała 25:20.
Cuprum Stilon rozgrywał mecz w Kędzierzynie-Koźlu zaledwie dwa dni po spotkaniu w Nysie. Wówczas, po szalonym meczu, ekipa z Gorzowa Wielkopolskiego pokonała PSG Stal 3:2. ZAKSA miała o dzień odpoczynku więcej, ale i tam nastroje po ostatnim meczu były dobre, w końcu w klasyku PlusLigi okazała się lepsza od PGE GiEK Skry Belchatów. Dodatkowo coraz większą rolę w drużynie może odgrywać Rafał Szymura, który we wtorek wrócił do szóstki po problemach ze zdrowiem.
W trzecim secie w szóstce gorzowian był już Robert Taht, bohater spotkania w Nysie. I partia była wyrównana. Kiedy punkt blokiem zdobył rezerwowy ZAKS-y Daniel Chitigoi, jego drużyna prowadziła 15:13. Tyle że cztery kolejne akcje przegrała i to trener kędzierzynian Andrea Giani poprosił o przerwę. Po chwili różnica między obiema drużynami jeszcze jednak wzrosła, gdy sędzia po challenge'u odgwizdał błąd Marcina Janusza. Rozgrywający ZAKS-y długo dyskutował z arbitrem, ale nic nie wskórał. Goście utrzymali prowadzenie i wygrali 25:20.
W czwartej partii kędzierzynianie wrócili na dobre tory. Utrzymywali się na prowadzeniu, przez chwilę mieli nawet cztery punkty przewagi. Z czasem gorzowianie zbliżyli się jednak do rywali. Nadal kapitalnie atakował Poręba, który otrzymywał mnóstwo piłek od Janusza. Po kontrataku wykończonym przez Rećkę ZAKSA prowadziła już 17:14. Od tej pory gospodarze kontrolowali już wynik. Ostatecznie wygrali 25:16. Nagrodę dla MVP zasłużenie odebrał Poręba, który zdobył aż 19 punktów. Jak na środkowego to wynik wybitny.
ZAKSA: Rećko, Urbanowicz, Grobelny, Janusz, Poręba, Szymura - Shoji (libero) oraz Chitigoi, Takvam
Cuprum Stilon: Chizoba, Lipiński, Desmet, Todorović, Strulak, Ferens - Granieczny (libero) oraz Lorenc, Stępień, Taht, Kwasowski