Aktualne wicemistrzynie Turcji to wymagający przeciwnik. W poprzednim sezonie dopiero złoty set zdecydował, że nie zagrały w finale Ligi Mistrzyń i musiały zadowolić się trzecim miejscem. To 13-krotny mistrz Turcji. W europejskich pucharach wygrał LM w 2012 roku, dwa lata wcześniej był drugi, a trzy razy stawał na najniższym stopniu podium. W drużynie są m.in. dwie Rosjanki: Anna Lazarewa i Arina Fiedorcewa, a także dwie Brazylijki. Jedną z nich jest Macris Carneiro. To pierwsza rozgrywająca reprezentacji Brazylii. Drugą jest Roberta Ratzke z ŁKS - obie wystąpiły w ostatnich mistrzostwach świata. Dojdzie więc do ciekawego pojedynku i przekonamy się, która lepiej rozdziela piłki. W kobiecym mundialu Turcję reprezentowały zawodniczki Fenerbahce: Meliha Ismailoglu, Meryem Boz i Eda Erdem Dundar (jest chora). Po dwóch kolejkach LM obie drużyny miały po jednej wygranej i jednej porażce. Nieoczekiwanym liderem grupy jest Allianz MTV Stuttgart. Do fazy pucharowej awansują zwycięzcy pięciu grupy i trzy najlepsze zespoły z drugich miejsc. W rozgrywkach ligowych lepiej spisuje się ŁKS Commercecon, który bez porażki jest liderem. W Turcji Fenerbahce jest trzecie - z 13 spotkań wygrało 10. Na trybunach było gorąco jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Oprócz kibiców ŁKS-u, którzy zgromadzili się licznie w Sport Arenie, na meczu pojawili się Polonya Fenerbahceliler, grupa zrzeszającą mieszkających w Polsce tureckich fanów Fenerbahce. Sympatycy obu zespołów od pierwszych minut wspierali ulubienice głośnym dopingiem. Na meczu pojawił się także ambasador Turcji w Polsce. Chociaż początek pierwszej partii był wyrównany, to łodzianki szybko objęły prowadzenie. To zasługa Lany Scuki, z którą na zagrywce łodzianki zdobyły osiem punktów z rzędu. Co więcej w pojedynku brazylijskich rozgrywających górą była Ratzke. Przez ełkaesiankę przechodziły wszystkie piłki, a kilka z nich podbiła w niezwykle ważnych momentach. Przy stanie 17-11 dla ŁKS-u trener Fenerbahce wziął czas. Po nim łodzianki nieco się rozprężyły. Niebezpiecznie zrobiło się po tym jak Zuzanna Górecka zaatakowała w aut. Turczynkom brakowało tylko dwóch punktów do remisu. Wtedy sprawy w swoje ręce znowu wzięła Scuka. Chociaż w drugiej partii na początku łodzianki wypracowały wysoką przewagę to nie były w stanie jej utrzymać. Do połowy seta wszystko układało się po ich myśli. Dobrze grały Klaudia Alagierska-Szczepaniak i Kamila Witkowska. Turczynki zaczęły jednak odrabianie strat. Siłą napędową Fenerbahce była Lazarewa. To dzięki niej przyjezdne wyrównały (19-19). Łodzianki nie były w stanie ominąć bloku Turczynek. W ważnych momentach kilka razy "nadziała się" na niego Valentia Diouf, atakująca ŁKS-u. Było 1-1. W trzecim secie łodzianki były wyraźnie lepsze. Po asie Ratzke, ŁKS miał aż pięć punktów przewagi. To był przełomowy moment, bo podopieczne Alessandro Chiappiniego nie wypuścili już przewagi. Na 19-11 zagrywką popisała się Scuka. W czwartym secie nie obyło się bez sędziowskich kontrowersji. Przy 14-13, sędzia nie dostrzegł, że piłka trafiła w boisko. O sprawiedliwość upomniała się Paulina Maj-Erwardt. Niestety mimo długiej dyskusji kapitan ŁKS-u, Czech podtrzymał decyzję, ale łodzianki odpowiedziały w najlepszy możliwy sposób - zdobyły cztery punkty z rzędu i już nie wypuściły zwycięstwa. ŁKS Commercecon - Fenerbahce Stambuł 3-1 (25-21, 22-25, 25-16, 25-19)